Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Na własne życzenie - koszykówka w Inowrocławiu

Jarosław Hejenkowski
Po nieoczekiwanej, ale zasłużonej porażce z juniorami z Władysławowa Noteć jedzie do jaskini lwa. O wygraną będzie trudno, jeśli nie trafia się z dystansu, nie potrafi dogrywać do centra, a ręce drżą przy osobistych.

Po nieoczekiwanej, ale zasłużonej porażce z juniorami z
Władysławowa Noteć jedzie do jaskini lwa. O wygraną będzie trudno, jeśli nie
trafia się z dystansu, nie potrafi dogrywać do centra, a ręce drżą przy
osobistych.

<!** Image 2 align=middle alt="Image 226000" >Ten mecz miał być może nie spacerkiem, ale spotkaniem, które
nawet osłabieni gospodarze mieli wygrać bez większych problemów. Okazało się
jednak, że w pierwszych dwóch kwartach pozwolili na zdecydowanie zbyt wiele
zespołowi z Władysławowa.

- Zagraliśmy bardzo złe zawody. Po prostu pozwoliliśmy na
bardzo dużo tym młodym chłopakom, utalentowanym, ale 18-latkom, którzy są
dopiero na początku swojej drogi koszykarskiej. Szczególnie w pierwszej części
meczu pozwalaliśmy im na akcje podkoszowe, na zbieranie, dobijanie, ponawianie akcji.
Nie zastawialiśmy, daliśmy się zepchnąć, pod kosz, chociaż nie mieli nad nami
przewagi fizycznej – mówił po meczu trener Noteci, Dariusz Sikora.

Jeszcze kilka minut przed końcem meczu wydawało się, że
inowrocławianie mają rywala „na widelcu”. Noteć przegrywała jednym punktem, ale
wtedy goście trafili dwie „trójki” i zwycięstwa odebrać sobie nie pozwolili.

<!** reklama>Inną kwestią jest katastrofalna dyspozycja rzutowa naszych
koszykarzy. W pierwszej połowie nie trafili żadnej „trójki”, choć próbowali
10-krotnie. W końcówce nie rzucali ważnych osobistych.

- Pod koniec meczu złapaliśmy rzeczywiście lepszy rytm gry,
ale nie pozwoliło to na pokonanie zespołu z Władysławowa, nad czym boleję, bo
uważam, że jeżeli chcemy występować w ogóle w II lidze, chcemy się rozwijać, to
takie mecze musimy wygrywać. Nie wykorzystaliśmy wielu osobistych, przegraliśmy
wyraźnie tablice – ocenia Dariusz Sikora, który przyznaje, że sposobem na
wygraną miały być celne podania do górującego nad młodymi rywalami Karola
Michałka. - To był nasz priorytet. Przez cały tydzień tak się
przygotowywaliśmy. Mamy Karola i muszą być do niego dogrywane piłki. Parę było,
ale to było za mało.

Teraz inowrocławian czeka niemalże mission impossible, czyli
wyjazdowy mecz z Muszkieterami Nowa Sól. Dariusz Sikora zaprzecza naszej
ocenie, że drużynie potrzebny jest po takiej porażce wstrząs.

<!** Image 3 align=middle alt="Image 226000" >- Nie wiem, czy wstrząs. Broń Boże, nie chcę się tłumaczyć,
ale potrzebny jest nie wstrząs, ale powrót wszystkich zawodników do gry. Nie ma
Mikołaja i Huberta,a co oni znaczą dla drużyny, wiedzą wszyscy ci, którzy choć
trochę interesują się koszykówką. Przede wszystkim potrzebny jest ich powrót i
dobra gra – ocenia nasz rozmówca.

Dobrych wieści ze „szpitala” nie ma. Hubert Wierzbicki do
treningów wrócił w tym tygodniu, ale trudno oczekiwać od niego, aby od razu
złapał optymalną formę. Mikołaj Grod na treningu pojawi się być może w
przyszłym tygodniu.

W III lidze koszykarzy Noteć 1938 pauzowała, a przegrało
także Domino Inowrocław. Uległo także jednym oczkiem 79:80 niepokonanemu dotąd
AKM Włocławek. Zadecydowała słaba I połowa w wykonaniu gości.

- Później się pozbieraliśmy, zaczęliśmy mocniej bronić, ale
nie udało się dogonić rywala – mówi jeden z zawodników Domino, Przemysław
Szmelter.

II-ligowy zespół gra na wyjeździe, ale u siebie występują
obie drużyny grające klasę niżej. W niedzielę o 14.00 Domino podejmuje MCHKK
Chełmno, a o 17.00 Noteć 1938 zagra z AKM Włocławek.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!