Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Żużlowa ekstraliga dla wybranych?

Krzysztof Wypijewski
Jeżeli pomysł wejdzie w życie, to nikt nie spadnie z ekstraligi, a jej bramy będą stały otworem dla każdego klubu. Trzeba będzie jednak spełnić określone warunki
Jeżeli pomysł wejdzie w życie, to nikt nie spadnie z ekstraligi, a jej bramy będą stały otworem dla każdego klubu. Trzeba będzie jednak spełnić określone warunki Jarosław Pabijan
Jest pomysł, aby w elicie jeździł każdy, kto spełni wymogi dotyczące finansów i infrastruktury. Czy zamknięcie Enea Ekstraligi pozwoli zespołom wyjść z kryzysu? Głosy w tej sprawie są podzielone.

Temat ten nie jest w sporcie niczym nowym. Na takich zasadach funkcjonują chociażby ligi NBA (koszykówka), NHL (hokej na lodzie), NFL (futbol amerykański) czy brytyjska Elite League (żużel). Nikt nie spada, a startuje ten, kto ma pieniądze. Czy w tym samym kierunku powinien pójść polski speedway?
[break]

Również w Polsce takie praktyki są już stosowane. Na zamknięcie (niektórzy mówią „otwarcie”) najwyższej klasy rozgrywkowej kilka lat temu zdecydowali się koszykarze i siatkarze. W elicie może zagrać każdy. Trzeba jednak zapewnić odpowiedni budżet i infrastrukturę obiektu. Kandydat musi też zakontraktować zawodników, którzy zapewnią odpowiedni poziom sportowy. Dopiero po spełnieniu tych warunków zbiera się zarząd ligi, który decyduje o dopuszczeniu (bądź nie) do ekstraklasowych rozgrywek.

Od dłuższego czasu trwa dyskusja, czy w tym samym kierunku nie powinien pójść żużel. Orędownicy argumentują, że kluby - mając pewne utrzymanie w elicie - przestaną gonić za zawodnikami i skończy się podbijanie stawek. Dodają jednocześnie, że trzeba ustalić minimalną kwotę, którą działacze musieliby przeznaczyć na pensje dla zawodników (np. 4 lub 4,5 mln zł). Ma to zapewnić odpowiedni poziom sportowy wszystkich zespołów.

Pomysł ma wielu zwolenników oraz przeciwników. Postanowiliśmy sprawdzić, co o tej propozycji myślą przedstawiciele klubów z naszego regionu. Głosy są podzielone.

- Można spróbować wprowadzić to w życie - uważa Jacek Woźniak, trener młodzieży Polonii Bydgoszcz. - Sytuacja ekonomiczna w kraju jest zła i ciężko o sponsorów. Gdybyśmy zamknęli ligę na dwa-trzy lata, przeczekalibyśmy kryzys gospodarczy, a kluby dostałyby czas na uporządkowanie finansów. Plus tego pomysłu jest też taki, że zawodnicy musieliby ograniczyć swoje żądania płacowe.

Opiekun młodych polonistów nie boi się, że poziom ekstraligi ulegnie obniżeniu.

- Zapobiegnie temu minimalna kwota na pensje dla zawodników. Za 4 miliony będzie można zbudować przyzwoity skład. Poza tym, w Szwecji płacą znacznie mniej, też startują tam gwiazdy i nikt nie mówi, że Elitserien prezentuje niski poziom - dodaje Woźniak.

- Zamknięcie ekstraligi jest na pewno ciekawym pomysłem - to z kolei opinia Sławomira Kryjoma, dyrektora sportowego Unibaksu Toruń. - Wiadomo, że jest to wzór zaczerpnięty z amerykańskich rozgrywek koszykówki, hokeja czy tamtejszego futbolu. Dzisiaj jednak nie mamy żadnych informacji, jak by to miało wyglądać w polskim żużlu. Sytuacja finansowa klubów w tej chwili jest tragiczna i trzeba to sobie uczciwie powiedzieć. Moim zdaniem taka liga musiałaby być silna finansowo, a żeby tak było, to musi być dobrym produktem, odpowiednio zarządzanym. Pytanie - kto miałby się tym zajmować i jak to robić? Jaki byłby regulamin? Nie wyobrażam sobie bowiem sytuacji, by np. Unibax skompletował silny skład, a w lidze, z której nikt nie spada, reszta zespołów byłaby średnich lub wręcz słabych. Za chwilę mogłoby się okazać, że mocny klub nie miałby z kim rywalizować. Jest to na pewno temat do dyskusji. Być może jest to jakiś kierunek rozwoju, ale dzisiaj, przy słabej kondycji finansowej klubów, nie sądzę, żeby to się powiodło.

- O awans powinniśmy walczyć tak jak do tej pory, czyli w sportowej walce - uważa Robert Kempiński, trener GKM Grudziądz. - Jeśli chcemy coś zmieniać, to raczej w kierunku odbierania prawa startów w ekstralidze tym, którzy są niewypłacalni. Nie może być tak, że klub ma na koniec roku kilka milionów długu, a i tak dostaje licencję warunkową.

Zdaniem Kempińskiego, takie zespoły powinny być degradowane, a prawo startu w elicie mógłby uzyskać kolejny chętny z jej zaplecza.

- Jeśli zamkniemy ligę, to trzeba będzie wykupić licencję, która z pewnością będzie kosztować dużo więcej niż obecne budżety zespołów pierwszoligowych. Kogo zatem będzie stać na spełnienie tych wymogów? - pyta na koniec Kempiński.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!