Zespół z Łęcznej jest bardzo niewygodnym rywalem dla Zawiszy. A w szczególnych okolicznościach wpływa też na personalne zmiany w ekipie z Gdańskiej. Tak było np. po meczu rundy wiosennej w pierwszym sezonie występów Zawiszy w I lidze, gdy ważyły się losy awansu do ekstraklasy.
Po przegranej w Łęcznej 2:4 funkcję trenera bydgoskiej drużyny stracił Janusz Kubot, a zastąpił go... Jurij Szatałow. Ten sam szkoleniowiec, który w sobotę wygrał z Zawiszą 5:2 i może zwolnić Portugalczyka Jorge Paixao.
Po dwóch wygranych (3:2 z Legią o Superpuchar i 2:0 z Koroną na inaugurację ligi) Paixao zanotował cztery kolejne porażki w lidze (1:2 i 1:3 z Waregem w kwalifikacjach Ligi Europy już nie liczę) i już wie, że najbliższy mecz w Bydgoszczy (piątek, 18.00) z Lechią zadecyduje o jego przyszłości w Zawiszy.
O ile jeszcze w ubiegłym tygodniu właściciel drużyny Radosław Osuch w rozmowie z „Expressem Bydgoskim” zapewniał, że ma zaufanie to metod szkoleniowych Jorge Paixao i że nie chce wykonywać żadnych ruchów personalnych, o tyle po sromotnej porażce w Łęcznej i to jeszcze w słabym stylu, postawił Portugalczykowi ultimatum. Albo wygrana z Lechią, albo żegnamy się.
- Paixao mówił mi, że zawodnicy dostali trzy razy cięższy trening - tak tłumaczył w ubiegłym tygodniu Osuch - a ponieważ wielu z nich w ostatnich miesiącach nic nie robiło, to według niego pierwszych pięć meczów będzie bardzo trudnych. I rzeczywiście tak jest. Jest pewny swoich metod, to co mówił, to się na razie sprawdza. A ja mu wierzę.
Treningi treningami, ale 2:5 z beniaminkiem nie przystoi. Dlatego wczoraj, dwa dni po meczu w Łęcznej, obaj panowie spotkali się na męskiej rozmowie. O czym dokładnie rozmawiali, na razie jest tajemnicą, ale wiadomo, że Paixao dostał ultimatum.
Od kiedy drużynę przejął Osuch, trenerzy, którzy zaczynali sezon mieli u niego duży kredyt zaufania, a do ewentualnych zmian dochodziło dopiero w końcówce sezonów, gdy ważyły się losy awansu, a zespół wpadał w dołek i wyczerpywała się chemia między trenerami a piłkarzami, albo Osuchem.
W ubiegłym sezonie początek też nie wyglądał najlepiej. Po pięciu kolejkach Zawisza zajmował wtedy przedostatnie miejsce z 3 punktami na koncie i bilansem bramek 5:7. Na ten dorobek składały się trzy remisy.
Teraz Zawisza jest trzeci od końca, też ma 3 punkty na koncie, ale niestety za sobą cztery porażki i w bramkach aż 7:12!
Czym tamten zespół różnił się od dzisiejszego? Przede wszystkim tym, że z meczu na mecz grał lepiej (pechowe remisy w Gliwicach i u siebie z Podbeskidziem), zgrywał się i nawet porażka w 6. kolejce (2:3 w Poznaniu z Lechem) napawała optymizmem. Tarasiewicz wtedy przetrwał.
Teraz tak różowo to nie wygląda. Ale może mecz z Lechią wszystko zmieni?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Niewielu wie, że jest wnukiem Wodeckiego. Leo Stubbs już raz próbował sił w rozrywce
- Lodzia z "Rancza" bardzo się zmieniła. Na nowych zdjęciach trudno ją rozpoznać
- Tak dziś wygląda syn Olejnik. Jerzy Wasowski wyrósł na przystojnego mężczyznę
- Szok, w jakim stroju paradowała 16-letnia Viki Gabor! Ludzie pytają, gdzie są rodzice