Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Żużlowe mistrzostwa Europy na czwórkę z plusem

Piotr Bednarczyk
Karol Lejman (w środku) i współwłaściciel One Sport Marketing Jan Konikiewicz (z lewej) w rozmowie z Tomaszem Gollobem, który w tegorocznym cyklu SEC zajął dziewiąte miejsce
Karol Lejman (w środku) i współwłaściciel One Sport Marketing Jan Konikiewicz (z lewej) w rozmowie z Tomaszem Gollobem, który w tegorocznym cyklu SEC zajął dziewiąte miejsce Łukasz Trzeszczkowski
Rozmowa z Karolem Lejmanem, szefem toruńskiej firmy One Sport Marketing, organizatora cyklu turniejów o indywidualne mistrzostwo Europy na żużlu i Speedway Best Pairs.

Dokładnie tydzień temu zakończyliście rozgrywki o indywidualne mistrzostwo Europy. Sportowo cykl się rozwija, choć przed jego rozpoczęciem nerwów nie brakowało, bo firma BSI chciała zablokować starty w nim uczestnikom Grand Prix...
[break]
Dokładnie tak, zima nie była dla nas najspokojniejszym okresem w życiu. Zamiast skupić się na rozwoju naszego projektu, musieliśmy skupić się na tym, by te rozgrywki w ogóle wystartowały, by sportowo miały sens. Na szczęście udało się rozwiązać wszystkie problemy - i to na lata. Przyszłość jest klarowna i teraz będziemy mogli się skupić na tym, by rozwijać nasz cykl od strony organizacyjnej i sportowej. Choć - faktycznie, przyznaję, zimą nerwów było sporo.

To przypomnij kibicom, na czym polega kompromis?
Od początku byliśmy otwarci na rozmowy i kiedy udało się w końcu usiąść do wspólnego stołu, bardzo szybko osiągnęliśmy porozumienie. Do tej pory w SEC startowało trzech najlepszych zawodników z poprzedniego roku, przyznawaliśmy pięć dzikich kart i siedmiu zawodników awansowało z eliminacji. Nasze ustępstwo polegało na tym, że teraz w cyklu pozostanie pięciu najlepszych zawodników z tegorocznych rozgrywek, a dzikie karty będą trzy, przy czym nie mogą ich dostać zawodnicy z cyklu Grand Prix. Niezmieniona pozostała zasada, że siedmiu zawodników awansuje z eliminacji. W nich będzie mógł wystartować każdy, bez żadnych ograniczeń.

W tym roku Polacy wypadli w SEC dość przeciętnie. Najwyżej sklasyfikowany był Janusz Kołodziej, który zajął piąte miejsce. Liczyliście na więcej?

Myśleliśmy, że któryś z naszych zawodników włączy się do walki o medale. Po turnieju w Gustrow wydawało się, że może nim być Janusz Kołodziej. Niestety, potem nieco spuścił z tonu, „zaskoczył” znowu dopiero pod koniec cyklu. W Gustrow nieźle również zaczął Tomasz Gollob, w Częstochowie też nie wyglądało to źle, ale w pozostałych dwóch rundach wyglądało to dość blado. Generalnie zabrakło dobrego wyniku Polaków. Żałujemy, mamy nadzieję, że w przyszłym, roku w końcu któremuś z nich uda się znaleźć na podium.

Frekwencja na zawodach mogłaby być nieco lepsza, choć nie jest to tylko Wasz problem, a całego światowego żużla.
Tak, to fakt. Sezon zaczęliśmy mocnym uderzeniem, bo zawody w Gustrow to było to, o co w tym wszystkim chodzi, zwłaszcza na trybunach. Na trzy godziny przed zawodami kibice byli już na stadionie, bawili się, bilety zostały sprzedane kilka miesięcy wcześniej. To dało nam pozytywną energię. W Gustrow odbyła się najlepsza impreza ze wszystkich, które robiliśmy. Potem przenieśliśmy się do Togliatti. Nie było tam aż tak fantastycznie, jak w ubiegłym roku, na co wpływ miało kilka czynników. Przede wszystkim - droższe bilety przygotowane przez klub. Inna sprawa to termin. Teraz już wiemy, że niedzielne zawody w Rosji to nie jest najszczęśliwsze rozwiązanie. W trzecim turnieju, w Holsted, szyki pokrzyżowała nam pogoda. Lało od rana do 14.30, a zawody rozpoczynały się o 15. To cud, że w ogóle udało się je „odjechać”, choć, niestety, zabrakło trochę ludzi na trybunach. Finał w Częstochowie był dla nas porażką. Niestety, trafiliśmy na zły moment dla żużla w tym mieście. Choć sportowo zawody były bardzo ciekawe i działo się podczas nich naprawdę dużo, to nie pomogły nam zawirowania wokół klubu. Przez to ludzie z Częstochowy odwrócili się chyba od żużla i to miało duży wpływ na frekwencję na naszych zawodach.

Gdybyś sam miał wystawić ocenę tegorocznemu cyklowi, to na ile byś się zdecydował?

W szkolnej skali myślę, że pojechaliśmy na czwórkę, może z małym plusikiem. Na pewno do ideału jeszcze nam dużo brakuje, ale będziemy do niego dążyli. Ale mocna czwórka z plusem na zachętę chyba byłaby odpowiednią oceną.

Wspomniałeś o trzech dzikich kartach. Wiem, że to trochę wcześnie, ale zastanawialiście się, kto mógłby je dostać? Idealnym kandydatem wydaje się Grigorij Łaguta, który raczej nie będzie startował w Grand Prix.
Podjęliśmy decyzję, że dzikie karty przyznamy po finale eliminacji, czyli w przyszłym roku. Grisza jest jednak murowanym kandydatem, myślę, że gdyby nie kontuzja, na pewno stanąłby na podium w tym roku. W Częstochowie pokazał fantastyczną formę.

Ile turniejów i gdzie zamierzacie rozegrać w przyszłym roku?
Nie zwiększamy liczby imprez, zostaniemy przy czterech. Pracujemy w tej chwili nad kalendarzem i lokalizacjami. Mogę tylko zdradzić, że czwarty turniej odbędzie się w Polsce. Na pewno nie będzie to Częstochowa. Myślę, że niedługo będziemy w stanie ogłosić, gdzie pojedziemy, bo praktycznie porozumienie jest już niemal gotowe. Oprócz tego chcemy pojawić się w Niemczech. Może zmienimy Gustrow na inne miasto. Zobaczymy, co się stanie z Rosją. Tamtejszy turniej był dla nas wisienką na torcie, to on najbardziej różnił nas od rywalizacji o mistrzostwo świata. Ale sytuacja na świecie jest, jaka jest i ciężko powiedzieć, jak to będzie wyglądało w przyszłym roku. Pracujemy jeszcze też nad czwartą lokalizacją.

Słyszałem, że ten „polski” turniej ma się odbyć na Motoarenie...
Nie wiem, skąd się wzięły te plotki (śmiech - przyp. pb). Nie potwierdzam, nie zaprzeczam.

Organizujecie również cykl turniejów Speedway Best Pairs. Jaka jest szansa, że kiedyś będzie miał on rangę oficjalnych mistrzostw świata?
Nasze stosunki z federacją światową i wszystkimi organizacjami działającymi na rynku żużlowym mocno się po wcześniejszych zawirowaniach ostatnio ociepliły. Myślę, że jest realna szansa na to, byśmy organizowali mistrzostwa świata par. Zobaczymy, kiedy, ale jestem przekonany, że do tego dojdzie.

Jest szansa, że nastąpi to już w przyszłym roku, czy raczej to jest wykluczone?
Nic nie jest wykluczone. Zobaczymy, co się wydarzy w najbliższych tygodniach.

Dysponujecie danymi dotyczącymi oglądalności Waszych zawodów w Eurosporcie? Był jakiś postęp w porównaniu z ubiegłym rokiem?

Tak, ruszyliśmy z kopyta w zeszłym roku, a w tym udało nam się tę wysoką oglądalność utrzymać, z nieznacznymi poprawami przy niektórych rundach. Jesteśmy zadowoleni, bo widać, że nasze produkty idą do przodu, umacniają się w Eurosporcie. Stacja jest bardzo zadowolona z wyniku, który osiągamy. Dla nas to priorytet, by żużel pokazać globalnie, nieco szerzej, niż to było wcześniej, dlatego chcemy kontynuować swoją współpracę z Eurosportem, bo też jesteśmy z niej zadowoleni.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska