Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szyfonowy przełom

Redakcja
Marta Mączka
Jak porażkę przekuć w sukces? Trzeba znaleźć dobry materiał, pojętną krawcową... a potem zacząć realizować to, co kotłowało się w głowie od dawna. Odzieżowa marka „Freeshion Izabela Szymona” jest tego żywym dowodem. Design z Chełmży nadciąga.

Spotykamy się pod toruńskim Osiokiem.
- Czeka pani na kogoś? - pyta para.
Blondynka i szatyn. - Czekam.
- To jesteśmy.
Ona - Izabela Szymona, na pierwszy rzut oka skromna, cicha. Pozory jednak mylą, bo to pulsujący wulkan pomysłów i nazwisko marki Freeshion. Projektantka? Sama o sobie tak nie mówi, twierdząc, że jeszcze za szybko na takie wielkie słowa. On - Bartek, mąż Izy, logistyk, ogarniacz biznesowej rzeczywistości i kreatywnego chaos swojej drugiej połówki. Mieszkają w Chełmży. W tym 14- tysięcznym miasteczku obok Torunia jest ich firmowy butik, ale kobiety w ubraniach z metką Freeshion spotkamy i na sopockim Monciaku, i na stołecznej Mokotowskiej, i na Krupówkach. Nie będą to pojedyncze osoby czy znajomi i rodzina.Projekty Izy idą w Polskę jak ciepłe bułeczki. W końcu nie każdy początkujący projektant potrafi sprzedać 5 tysięcy ubrań w miesiąc.

Najpierw była…

…klapa. W odzieżowej branży Iza i Bartek działają już od blisko 8 lat. Wcześniej kupowali ubrania z duńskich outletów i nadprodukcji, żeby sprzedawać je w rodzimych stronach. Zatrudniali pracowników, mieli kilka swoich sklepów, dobrze szła im też sprzedaż przez Internet. Słowem - prężnie działający biznes. Do czasu… Ogólnoświatowy kryzys wkradł się i do Chełmży. Pewnego dnia bez pardonu
zapukał do ich drzwi. Ceny odzieży w ojczyźnie H. Ch. Andersena poszybowały w górę,zrobiło się nieciekawie. Trzeba było znaleźć inne wyjście.

- Iza często powtarzała, że moglibyśmy sami coś robić, że ma pomysły. Nasz problem był taki, że sprowadzając ubrania od dużych firm odzieżowych, nie byliśmy w stanie zamawiać kolejnych partii. Co z tego, że pani z Poznania, Bydgoszczy czy Torunia chciałaby jeszcze 5 takich bluzek, skoro już się ich nie szyje - wspomina Bartek. Szalę przechyliła dostawa ubrań na wiosnę - same czarne i szarobure
ciuchy. Polki w kwietniu chcą kwiatów i tęczowych barw, a nie klimatu nadciągającej burzy.

Basta

Wczesną, wiosną 2012 roku, Iza powiedziała „basta” i postanowiła, że skoro w jej głowie nie mieszczą się już pomysły na wzory ubrań, to nie ma co czekać na znak z nieba - trzeba je realizować.
Artystyczna dusza, odziedziczona prawdopodobnie po pradziadku malarzu, wkroczyła na pierwszy plan.

Jako, że Iza sama nie szyła, to biegała do znajomej krawcowej. Ta z kolei wizje koleżanki starannie wykrajała i łączyła ściegiem. I wreszcie było tak jak Iza chciała - kolorowo, kobieco, radośnie. Powstawały zwiewne spódnice, sukienki z oryginalnymi przeszyciami i drapowaniami, krzyczące
barwą bluzki. - Czułam się jak ryba w wodzie. Okazało się, że to, co kiełkowało gdzieś tam we mnie, jest czymś fajnym, atrakcyjnym. Podjęliśmy ryzyko. Znaleźliśmy zakład krawiecki, w którym pracowało około 20 osób. Zawiązaliśmy współpracę i postanowiliśmy szyć ubrania na sprzedaż. Wiedzieliśmy, że dobre projekty to nie wszystko. Klientki wracają, gdy wiedzą, że poza ładnym ciuchem dajemy im też wysoką jakość. W tej sferze nie mogliśmy zawieść. No i mieliśmy jeszcze jedną zaletę, którą nie mogą pochwalić się sieciówki - możliwość indywidualnego dopasowania rozmiaru, bo różnorodności nie da się zamknąć w rozmiarach od XS do XL - mówi Iza.

Sprzedaż internetowa - już nie duńskich, a polskich autorskich ciuchów - ruszyła z kopyta. Marka zyskała nazwę Freeshion - gra słów: „free” i „fashion”, czyli „wolna moda”- podpisaną nazwiskiem projektantki. Logo małżeństwo wymyśliło między kolacją a przygotowaniem córki do snu.

Po poprzednim biznesie została im internetowa baza klientów. Nowością był natomiast własny butik w rodzinnym miasteczku. I tak wśród wszechobecnych lumpeksów zawisł szyld - Freeshion Izabela Szymona Butik. - A potem znalazłam DaWandę, czyli stronę, gdzie swoje produkty oferują młodzi twórcy i projektanci. To było to miejsce. Powiedziałam do Bartka, że tam powinniśmy być. I tak
też się stało - wspomina z uśmiechem Iza.

Szyfonowy szyk

Z każdym miesiącem ubrania Freeshion sprzedawały się coraz lepiej. Kiedy ich zyski w trzecim miesiącu funkcjonowania na DaWandzie wzrosły 10-krotnie, prowadzący portal dostrzegli potencjał raczkującej marki z Chełmży. Zaproponowano im udział w weekendowej promocji. To był przełom. Na
długie, szyfonowe spódnice, zaprojektowane przez Izę, klientki czekały trzy tygodnie.

- To było istne szaleństwo. Zamówień było tak wiele, że nie mieliśmy czasu na sen. Ciągle tylko te spódnice. To one pozwoliły nam się pokazać - wspominają. Po pamiętnym weekendzie w spódnicach z metką Freeshion chodziło kilka tysięcy kobiet.

I tak rozwijała się marka, jak i sama projektantka, bo Iza z każdym sukcesem stawała się coraz odważniejsza. - Kiedyś miałam fazę na wstążki. Dokładałam je do wszystkiego. Zostało mi coś z tego. Taki kobiecy element stanowią teraz kokardki, które zmieniają charakter, np. sukienki z tkaniny dresowej. Jesień i zima będą u nas kolorowe. Na ubraniach pojawią się autorskie nadruki - piękne
gejsze, pióra. Upierałam się przy tym, bo wiedziałam, że to wprowadzi świeży powiew.Czemu gejsze? Jak wszystkie moje pomysły i ten zrodził się tak po prostu. Pracuję inaczej niż projektanci. Nie projektuję jednej kolekcji licząc, że odniesie sukces. Ja wciąż coś wymyślam, a potem okazuje się, czy ma to sens. Miesięcznie tych pomysłów jest nawet 30 - mówi Iza.

Obiecała sobie, że nie będzie oszczędzać na jakości i tego się trzyma. Dotyczy to nie tylko perfekcyjnego wykończenia, ale i tkanin. W kolekcjach Freeshion przeważają materiały od polskich producentów, ale część z nich sprowadzana jest z zagranicy, między innymi z Francji. Jak wielu projektantów sięga po wdzięczny dres i miłe do noszenia wiskozy.

W wersji mini

Wspólnie z mężem znaleźli własny sposób na to, aby marka nie stała w miejscu. Wymyślili, że będą konkurencyjni wciąż wprowadzając coś nowego do oferty. Iza jest więc w siódmym niebie. Już zaprojektowała kolekcję dziecięcą - urocze miniaturki ubrań dla dorosłych. A w dalekosiężnych planach są ubrania dla panów.

- Freeshion jest wciąż w fazie kreacji. Jeszcze się nie skończyliśmy. Nie chodzi nam o robienie sztuki dla sztuki. Nie chcemy, żeby czegoś, co świetnie wygląda, nie dało się nosić. To ubrania dla każdego - free fashion, a nie high fashion. Myślę, że z tego względu nasze ubrania wybierają kobiety w różnym
wieku, zarówno 25-latki, jak i 50-latki. I to jest fajne. Wiele rzeczy robimy na tak zwanego czuja, ale się udaje. Zresztą od zawsze mi powtarzano, że jestem w czepku urodzona - mówi Iza.

- Usłyszałem kiedyś, że każdy projekt, nieważne jak bardzo byłby niszowy, ma szansę na sukces, jeśli wsadzi się w niego wystarczająco dużo energii. My włożyliśmy w to całych siebie i chyba dlatego na razie się udaje - dodaje Bartek.

Pochłonięci

Jak układa się praca i życie w duecie? - Ludzie nam zazdroszczą, ale to wcale nie jest takie łatwe. Nieraz przydałoby się odpocząć - mówią.

Znają się jak łyse konie. Poznali się będąc dziećmi. Razem są od 16 lat. Przez ten czas nauczyli się wzajemnie uzupełniać. Iza otwiera wszystkie drzwi, jakie się da, a Bartek idzie za nią i zamyka te, których wnętrze nie zapowiada się dobrze.

- Macie czas dla siebie? - pytam. - Troszkę, ale nie za dużo. Tak to już jest, że działanie na własną rękę pochłania człowieka. Po ośmiu godzinach nie wychodzimy do domu. My wciąż jesteśmy w pracy, jednocześnie robiąc to, co kochamy. Projektowanie to jedno, ale mamy niepełnosprawną córkę,
która bardzo nas potrzebuje. Dzięki temu łapiemy równowagę. Jak już lepiej sobie to wszystko poukładamy, to mamy nadzieję, że wreszcie uda nam się wyjechać na wyczekane wakacje - mówią.
Co w planach? Marzy im się drugi butik. Najlepiej taki przy Szerokiej w Toruniu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!