Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wierzymy w ósemkę - mówią Petasz i Masłowski, bohaterowie Zawiszy

Marek Fabiszewski
Michał Masłowski już na dobre wrócił do gry i jako kapitan poprowadził zespół do zwycięstwa.
Michał Masłowski już na dobre wrócił do gry i jako kapitan poprowadził zespół do zwycięstwa. Tomasz Czachorowski
Zwycięski mecz z GKS Bełchatów (2:1), pierwszy od trzech miesięcy, miał kilku bohaterów, przede wszystkim strzelców goli. Ale poniedziałkowe spotkanie na Gdańskiej wygrał cały zespół Zawiszy.

Pierwszego gola dla zawiszan strzelił Piotr Petasz. Jego najmocniejszymi atutami są dobrze wykonywane stałe fragmenty gry i strzały z dystansu lewą nogą W ten właśnie sposób doprowadził do wyrównania w 49 minucie.

- Na treningach staram się doskonalić stałe fragmenty gry. Muszę jeszcze nad tym popracować, gdyż nie zawsze wyglądają one tak, jak bym sam tego chciał. Najważniejsze są w końcu trzy punkty - mówił po meczu z Bełchatowem.

Lewy obrońca Zawiszy, grywający też na boku pomocy wierzy, że zespół awansuje do czołowej ósemki ligi.

- Dla nas ten mecz był spotkaniem o życie, bo głównym celem jest walka o awans do czołowej ósemki. Pokazaliśmy, że potrafimy grać w piłkę na wysokim poziomie. Mimo straty pierwszej bramki umieliśmy się podnieść w decydującym momencie. To niezwykle ważne przełamanie dla Zawiszy.

Kolejnym rywalem w niedzielę o godz. 18.00 będzie Legia Warszawa. Co o nim sądzi popularny „Peti”?

- Po zwycięstwie z Bełchatowem uwierzyliśmy w swoje możliwości. Z podniesioną głową wyjdziemy na mecz z Legią. Już nieraz udowodniliśmy, że lubimy rywalizować z lepszymi ekipami. Wygraliśmy z nimi w ubiegłym sezonie, wygraliśmy też mecz o Superpuchar i oby tak zostało.

Michał Masłowski miał udział przy obydwu golach Zawiszy. Najpierw wyprowadzając piłkę został sfaulowany 25 metrów od bramki, co chwilę potem wykorzystał silnym strzałem z rzutu wolnego Petasz (na pewno lepiej mógł się zachować w tym momencie bramkarz Arkadiusz Malarz).

Na dwie minuty przed końcem Masłowski sfinalizował z kilku metrów akcję Alvarinho, który dośrodkował z lewej strony i dogranie z prawej strony wzdłuż „piątki” Sebastiana Ziajki.

Kapitan Zawiszy tak podsumował mecz:

- Na pewno spadł nam kamień z serca. Dziś nieważny był styl, ważne były trzy punkty. Tak jak powiedzieliśmy sobie w szatni: ma być wojna i trzy punkty dla nas. Cieszę się, że koledzy mi zaufali i po powrocie do gry mogę być kapitanem zespołu.

Cieszy też coraz pewniejsza postawa w bramce Andrzeja Witana, który w 46 min przy stuprocentowej okazji gości zachował zimną krew i popisał się refleksem.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!