Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pojawiło się światełko w tunelu [komentarz o Zawiszy]

Marek Fabiszewski
Luis Carlos w walce z piłkarzem Korony (fragment pierwszego meczu w Bydgosczy).
Luis Carlos w walce z piłkarzem Korony (fragment pierwszego meczu w Bydgosczy). Tomasz Czachorowski
Jesteśmy z kolejną wizytą na Gdańskiej. Drużyny ekstraklasy rozpoczęły rundę rewanżową sezonu zasadniczego. Zawisza remisując 2:2 w Kielcach z Koroną zdobył pierwszy punkt na wyjeździe, ale nadal zamyka stawkę. Grzegorz Sandomierski wrócił do bramki i wreszcie „żył” między słupkami

Ktoś kiedyś powiedział, zapewne trener, że dobry bramkarz, to połowa sukcesu. Sprawdziło się to co do joty w meczu w Kielcach, gdy do bramki Zawiszy po dwumiesięcznej kwarantannie (od 2:6 w Poznaniu z Lechem) powrócił Grzegorz Sandomierski.

Golkiper, który przed sezonem trafił na Gdańską, żeby być wzmocnieniem zespołu pod nieobecność kontuzjowanego Wojciecha Kaczmarka, od początku stanowił... zagrożenie dla zespołu. Było praktycznie tak, że co strzał rywali, to piłka w siatce.

W takich okolicznościach, to nawet dobra linia obrony wiele nie zdziała. Jednak ta zależność działa też w drugą stronę - jeśli nawala defensywa (a w wypadku Zawiszy do tej pory była to już prawdziwa masakra), to nawet najlepszy bramkarz będzie zachowywał się w polu bramkowym, jak pijane dziecko we mgle.

Przeciwko Koronie Sandomierski zagrał najlepszy mecz w barwach Zawiszy, wybronił w kilku beznadziejnych sytuacjach niczym Manuel Neuer i miejmy nadzieję, że był to przełomowy moment dla zespołu i jego samego. Pewność w tyłach daje pewność z przodu. A tam jest już kim straszyć.

- Powiedziałem przed meczem i to nie była kurtuazja, że Zawisza ma duży potencjał ofensywny - tak oceniał bydgoski zespół szkoleniowiec Korony Ryszard Tarasiewicz. A wie co mówi, bo przecież wielu piłkarzy z Gdańskiej jeszcze pół roku temu miał pod swoją pieczą.

Zawisza tylko zremisował w Kielcach 2:2. Tylko, bo biorąc pod uwagę to, że rywale nadal utrzymują 9,10-punktową przewagę nad ostatnim Zawiszą, pierwszy wyjazdowy punkt w tym sezonie sytuacji bydgoszczan w tabeli nie poprawił.

Ale trzeba się cieszyć, że nasi piłkarze walczyli, nie biegali po boisku bezmyślnie, mieli pomysł na grę, nie załamali się po szybko straconym golu (wcześniej była to norma, a Sandomierski w przerwie mówił: - Znowu powróciły demony).

Mało tego: po raz pierwszy w tym sezonie potrafili odwrócić losy meczu i wynik, bo przecież wyrównali golem „do szatni” (po raz kolejny okazało się jak ważny dla zespołu jest Michał Masłowski) i zaraz po przerwie wyszli na prowadzenie!

Gdyby nie bezmyślny drugi faul i CzK dla Sebastiana Ziajki już w meczu w Kielcach zawiszanie mogliby pokusić się o pierwsze zwycięstwo na wyjeździe. OK, nie będziemy dobijać bocznego obrońcy Zawiszy. Bo nawet Przemysław Trytko, zawodnik Korony ocenił, że... - To było takie zwariowane spotkanie.

Do ciekawej refleksji doszedł po meczu w Gdańsku z Lechią (1:1) trener Jagiellonii Michał Probierz. - W mojej ocenie zmienianie trenerów nie jest pozytywne. Ktoś zatrudniający człowieka, powinien dać mu zaufanie. Przykładem jest Ryszard Tarasiewicz, który straciłby pracę, gdyby ktoś nie był cierpliwy. Osoby zatrudniające trenera muszą wiedzieć na kogo się decydują i co jest standardem u danego szkoleniowca.

Probierz nawiązał do Jerzego Brzęczka, który został już trzecim w tym sezonie trenerem Lechii, ale zapewne także do swojej osoby, bo przecież sam został nieprzyjemnie potraktowany przez nowych, niemieckich właścicieli klubu.

Jagiellonia będzie najbliższym rywalem Zawiszy w sobotę. Bydgoszczanie drugi mecz z rzędu rozegrają na wyjeździe. Po tym co pokazali w Kielcach kibice „Zetki” już na pewno nie będą nasłuchiwać wieści z Białegostoku, albo oglądać spotkania przed telewizorem z duszą na ramieniu.

Trener Mariusz Rumak stwierdził po spotkaniu z Koroną: - Był to chyba najlepszy mecz Zawiszy pod moją wodzą na wyjeździe.

Panie trenerze, nie chyba, ale na pewno. A z Jagiellonią bydgoski zespół nie jest bez szans. Pojawiło się światełko w tunelu. Zawiszanie pokazali, że potrafią walczyć i strzelać gole. Gdy tak mniej tracili, ech...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!