Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Radosław Osuch: - Można zwariować... [ROZMOWA]

Marcin Karpiński
Radosław Osuch
Radosław Osuch Tomasz Czachorowski
Większościowy udziałowiec piłkarskiej spółki Zawisza specjalnie dla "Expressu Bydgoskiego"

Po ostatnim meczu ze Śląskiem Wrocław trener Mariusz Rumak powiedział wprost - muszą się zmienić piłkarze lub trener. Która z tych opcji wejdzie w życie? Ustaliliśmy ze sztabem szkoleniowym, że nazajutrz po niedzielnym spotkaniu z Podbeskidziem dojdzie do spotkania, na którym powiemy sobie, w którą stronę idziemy. Trener Rumak przedstawi swój plan i będziemy rozmawiać.
[break]

Drużyna gra słabo już od wielu miesięcy...

Można powiedzieć, że od wiosny, od momentu awansu do grupy mistrzowskiej. Kwietniowa porażka u siebie z Ruchem Chorzów 0:3 rozpoczęła degrengoladę. Ostatnie dziewięć meczów pod wodzą Ryszarda Tarasiewicza, siedem Jorge Paixao i jedenaście Mariusza Rumaka, to jest jedna, wielka katastrofa. Nie wiem, czy któryś z klubów polskiej ekstraklasy w ostatnich trzydziestu latach zdobył mniej punktów. Jakby to zliczyć, mamy już za sobą prawie jeden cały sezon. Bardzo mnie to martwi. Trzech trenerów nie umiało sobie z tym poradzić. Paixao miał tylko jedną wygraną, Rumak to samo. Nie wiem co jest z tym zespołem. Normalnie trenują, zasuwają, a wychodzą na mecz jakby byli sparaliżowani.

Który zawodnik otrzymał od klubu zielone światło, by w zimowym okienku transferowym mógł zmienić klub?

Na razie nikt, rozwiązaliśmy umowy z Vasconcelosem i Joshuą Silvą, natomiast trzech graczy, jak już wcześniej informowaliśmy, przeszło do drużyny rezerw. Generalnie nic na zawodników nie działa, żadne rozmowy motywujące, groźby. Na początku ich wspierałem, potem postawiłem ultimatum, ale efekt jest ten sam. Jako właściciel jestem bezsilny, bo nie mam w ręku więcej narzędzi. To nie jest prowadzenie firmy, nie mogę zawodników wyrzucić. Gdy przejmowałem klub miałem 33 zawodników na kontrakcie. Najpierw udało mi się pozbyć czternastu, a w drugim okienku transferowym pozostałych. Z tym wiązały się spore wydatki. Czternaście lat już działam w piłce i nie zdarzyło się, żeby któryś z piłkarzy rozwiązał umowę za darmo. A jako Zawisza nie mamy takich środków, żeby bez przerwy zmieniać skład. Same opłaty za zgłoszenie zawodników, to jest jakiś skandal. Śmiało mogę powiedzieć, że do kasy okręgowego związku i PZPN z tytułu rejestracji wpłaciłem w sumie około 300 tysięcy złotych! To są ogromne pieniądze. Niestety, futbol kosztuje. Znam piłkarza, za którego klub zapłacił dziesięć milionów, a on piłki nie kopnął. I ty, jako właściciel, nic nie możesz zrobić. Można zwariować...

Jest pan strasznie zawiedziony...

Bo klub nie ma żadnych praw i przegrywa w PZPN każdą sprawę. Piłkarz może być niezdolny do gry, nie przychodzić na treningi, może cię olewać, chodzić "napruty", a ty musisz mu płacić. To są sprawy, o które nikt w Polsce nie dba. A kluby „leżą” i mają ogromne długi. Prosiłem PZPN, żeby można było z takimi zawodnikami rozwiązywać kontrakty. Ale to nadal nie jest takie proste. Jeżeli dany gracz ma jeszcze przez rok ważną umowę i otrzymuje miesięcznie dwadzieścia tysięcy złotych, to odejdzie, lecz pod warunkiem, że dostanie połowę kwoty. Czyli i tak stówkę trzeba mu zapłacić. Nie ma się więc co dziwić, że powstają potem „Kluby Kokosa”.

Wróćmy do postawy zespołu, bo odeszliśmy od tematu. Pierwsza przyczyna spadku w tabeli jest ogólnie znana - kontuzje, słabsza dyspozycja graczy, na których w zeszłym sezonie można było liczyć i naszym zdaniem odejście Igora Lewczuka. Chyba z tym się pan zgodzi?

Plaga kontuzji była niewyobrażalna. Mamy w zespole dwóch bardzo dobrych, jak na polskie rozgrywki graczy - Michała Masłowskiego i Herolda Goulona. I ten pierwszy pauzował siedem miesięcy, a drugi jedenaście! Żeby tego było mało, „Masło” w pierwszym meczu po powrocie złamał palec. Teraz mogę powiedzieć, że historia ze stawem skokowym to była bujda, bo nie chcieliśmy wiele zdradzać naszym rywalom. Michał próbował potem z tym palcem grać z Legią, ale ból był straszny. Cały nasz kręgosłup, bo trzeba jeszcze wziąć pod uwagę kontuzjowanego bramkarza Wojciecha Kaczmarka i Łukasza Nawotczyńskiego, został złamany. To jest jakieś fatum. Naliczyłem, że Zawisza miał dziesięciu kontuzjowanych zawodników. To są dla mnie rzeczy, które nie mieszczą się w głowie. Momentami czuję się, jakbym na rok sprzedał cały zespół. Do tych wspomnianych rekonwalescentów trzeba jeszcze dopisać trzykrotnie kontuzjowanego naszego podstawowego stopera, Andre Micaela... Odnośnie Lewczuka, uważam, że to był najmniejszy problem. Na prawą stronę zawsze można kogoś poszukać. Gorzej jest z lewymi obrońcami, na tę pozycję zawodników jest siedem razy mniej.

Dlaczego odszedł Bernardo Vasconcelos?

Vasco miał kontuzję barku, a kiedy przybrał na wadze i wrócił do zespołu, prezentował się już gorzej. Nie był w stanie zdobyć bramki, nawet stworzyć sobie dogodnej sytuacji podbramkowej.

Dziś też wiemy, że błędem było sprowadzenie trenera Jorge Paixao...

Padł trochę ofiarą tej degrengolady. Pracował mocno, uczciwie, drużyna trenowała trzy razy intensywniej aniżeli za Tarasiewicza, lecz to nie zdało egzaminu. Panowały upały, co dla Portugalczyków nie stanowi problemu, ale dla Polaków trochę tak. Mówiłem Paixao, żeby trochę odpuścił, żeby uważał. Zawodnicy sprawiali wrażenie, że dadzą radę, ale później zostali „zajechani”. Kiedy sprawdziliśmy później zakwaszenia organizmu, to się przeraziłem. Samuel miał czterokrotnie przekroczoną normę; powinien leżeć w szpitalu, a nie grać w piłkę. Jeśli zmęczy się szybkiego zawodnika, mam tu na myśli Luisa Carlosa, to zrobi się z niego średniaka i jakoś to będzie, ale jak ze średniaka zrobi się słabeusza, to on kroku nie zrobi i potem tak to wyglądało - co strzał, to była bramka. Później sądziłem, że jak Rumak zrobi badania i zawodników odpowiednio poustawia, to przyjdzie jakiś efekt. Oczywiście, nie mogę obwiniać zawodników, że nie pracują. Dobrych rezultatów jednak nie ma i gdyby nie podział punktów, bylibyśmy już zespołem do spadku.

Słowem nie wspomniał pan jeszcze o sędziach...

Nie chcę znowu zwalać na arbitrów. Ale jesteśmy jedyną drużyną, której w osiemnastu meczach nie przyznano rzutu karnego. A pięć było ewidentnych. Jak więc widać, dużo rzeczy wpłynęło na to, gdzie się teraz znajdujemy. I do tego ten brak skuteczności. Będąc zespołem z ostatniego miejsca, stwarzaliśmy sobie naprawdę wiele okazji do strzelenia goli, lecz nic nie wpadało.

Fatalnie wyglądała również gra w defensywie. Zawisza stracił już czterdzieści goli!

Wziąłem na wysoką pensję Kaczmarka, następnie Sandomierskiego, są jeszcze Andrzej Witan i młody Damian Węglarz, w sumie czterech golkiperów, a przez rok nie miał kto bronić. Paranoja. Nie wspomnę już o tym, ile kasy poszło na lekarzy.

Jak duża była to kwota?

Dwieście tysięcy złotych. Kontuzje są największą zmorą każdego właściciela klubu. Trzeba płacić za operację, rehabilitację, a ceny są już europejskie i dalej przelewać pensję. A jak chłopak nie gra, to musisz znaleźć kogoś na jego miejsce.

Kibice chcieliby wiedzieć, jaki ma pan i pana współpracownicy pomysł na wyjście z kryzysu.

Pole do działania zostawiam trenerowi. Mogę mu ocenić dość precyzyjnie wartość któregoś gracza, co on wniesie do zespołu, lecz do treningów i taktyki meczowej się nie wtrącam, na tym się nie znam. Po ostatnim meczu wystąpię o analizę i liczę, że dojdziemy do słusznych wniosków. Teoretycznie mamy drużynę na pozycję 5-6 w tabeli. Trener Tarasiewicz po meczu z Koroną przyznał mi się, że strasznie nas się bał. Ale co z tego? Zawodnicy w każdym razie źle w klubie nie mają. Na wyjazdach mają najlepsze hotele, zimą znów pojedziemy na zgrupowanie do Hiszpanii. Tylko wyników nie ma...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!