Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Polski Probierz dokładności

Marek Fabiszewski
Michał Probierz w bydgoskiej  „Łuczniczce” na wykładzie dla trenerów z województwa kujawsko-pomorskiego.
Michał Probierz w bydgoskiej „Łuczniczce” na wykładzie dla trenerów z województwa kujawsko-pomorskiego. Dariusz Bloch
Michał Probierz, szkoleniowiec Jagiellonii Białystok, gdy tylko nie mówi po niemiecku na konferencji prasowej, dzieli się swoją wiedzą trenerską. Nazywany jest polskim odpowiednikiem Hiszpana Pepa Guardioli, ale Probierz język ma cięty niczym Portugalczyk Jose Mourinho.

Probierza i Guardiolę cechuje także niemal identyczny sposób przeżywania spotkań (gesty, pokrzykiwania) oraz ambicja. Co ich różni? Na pewno sukcesy. Ale Michał Probierz uważa, że po to jest się trenerem, żeby dążyć do doskonałości. A podstawą tego może być tylko nieustanna nauka.

Polski Pep Guardiola zasłynął z tego, że po pierwszym meczu tego sezonu 20 lipca 2014 roku (Jagiellonia Białystok - Lechia Gdańsk 2:2), konferencję prasową zaczął po... niemiecku.

- Herzlich willkommen in Bialystok. Ich werde Deutsch sprechen und sondern werde ich ein anderer Trainer.

W dużym skrócie: - Witam w Białymstoku. Będę mówić po niemiecku, to może stanę się innym trenerem.

Był to protest przeciwko niesprawiedliwemu traktowaniu polskich trenerów w naszej ekstraklasie.

- U nas mówi się, że trener się czepia, a na Zachodzie, że zwraca uwagę na detale. Ciągłe zwracanie uwagi powoduje, że piłkarze są niezadowoleni. Pytają sami siebie „Czego on ode mnie chce?”.

O tym i innych sprawach szkoleniowych mówił podczas styczniowego wykładu w bydgoskiej „Łuczniczce” na kursie dla trenerów z województwa kujawsko-pomorskiego.

- Nas, trenerów, się krytykuje, taki jest trend - mówił.

Mimo swojego krytycznego stosunku do bezkrytycznego zatrudniania w Polsce zagranicznych trenerów, lubi ich cytować. Ale oczywiście tych najlepszych.

- Dla niektórych posiadanie piłki, to wielki futbol, a tak nie jest - wspominał portugalskiego trenera Jose Mourinho, który sam siebie nazywa „Special One”.

Z kolei od Pepa Guardioli polski szkoleniowiec przejął taką dewizę: - Bez dokładności nie można prowadzić gry i być zespołem dominującym.

Słuchaczom wykładu w „Łuczniczce” tłumaczył: - Zastanawiam się, czy nie brakuje nam dążenia do doskonałości. Zbyt często zmienia się ćwiczenia, żeby było atrakcyjnie, a nie efektywnie. Sam jako młody trener popełniałem wiele błędów, teraz to widzę.

Michał Probierz porównał też system szkolenia młodzieży za granicą i w naszym kraju.

- U nas brakuje komunikacji. Piłkarze boją się krzyczeć, że są na wolnej pozycji, że można im podać. Dlatego byłem pod wrażeniem, gdy obserwowałem w Holandii, a potem w Szwajcarii, dokładnie w FC Basel, jak trenerzy prowadząc 7-, 8-, 9-latków prawie za rękę pokazują, jak się wychodzi na pozycje, jak się sygnalizuję kolegom z drużyny chęć podłączenia do akcji.

Probierz wypunktował też inne grzechy polskich piłkarzy.

- Kluczowa jest jakość podań w środku pola. My też gramy tak, jak najlepsi, na dwa kontakty, ale przyjął-stracił. Pod presją nie zasłaniają piłki, nie wykorzystują rąk, pozbywają się piłki bez przygotowania. Duży problem, to drugie podanie, wprowadzenie piłki do gry. Zawodnicy nie potrafią wyczuć tempa. Przyjęcie do góry, gdy piłka odskakuje, to strata cennego czasu. Ile zajmuje przyjęcie i odegranie? Zawodnik topowy z Europy robi to w 1,3 sekundy, Polak ponad 2 sekundy.

O polskiej myśli szkoleniowej potrafi też się śmiać. W przerwie swojego wykładu puścił fragment filmu z 2013 roku pt. „Być jak Kazimierz Deyna” w reżyserii Anny Wieczur-Bluszcz.

Aktor Michał Piela (bardziej znany jako asp. Mieczysław Nocul z serialu „Ojciec Mateusz”) wykrzykuje z budki na początku zajęć do dzieci, popijając piwo: - Kto u mnie nie zapierdala, nie gra. Biegać! To jest polska myśl. Na początku biegamy 40 okrążeń!

Jak przełożyć zagraniczne trendy na język polski?

- To, co robią najlepsi trenerzy, musimy dostosować do naszej rzeczywistości. Nie mogę kazać piłkarzom grać 15 przygotowawczych podań w środku podań, jak Guardiola, bo od razu przestałbym pracować - mówił.

Michał Probierz często powtarza, że trener w jednej ręce trzyma długopis, żeby podpisać kontrakt, a w drugiej walizkę, bo w każdej chwili prezes klubu może go zwolnić.

Wykład w „Łuczniczce” zakończył słowami: - Nie martwcie się, po zwolnieniu człowiek żyje dalej, sam jestem tego dobrym przykładem. Nieważne, ile razy cię zwolnią, ważne, ile razy zatrudnią.

PS Puentą niech będzie wynik niedzielnego meczu na Łazienkowskiej: Legia - Jagiellonia 1:3(!)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!