Prezydent długo wytykał błędy Polonii. Na koniec dał nadzieję, ale...

Bydgoski żużel znów ma kłopoty. Do końca lutego klub musi znaleźć 1,5 miliona złotych. Tyle potrzeba, aby spłacić długi. Trzeba uregulować różne zobowiązania, m.in. wobec zawodników, firmy BSI, która posiada prawa do Grand Prix i DPŚ, firmy ochroniarskiej i cateringowej oraz banku (obsługa kredytu). Jeśli Polonia tego nie zrobi, może stracić licencję na starty w sezonie 2015.

Obecny dług to pokłosie fatalnych rządów prezesa Jarosława Deresińskiego. Kierował on żużlową spółką w 2013 roku i pozostawił 1,7 mln zł zaległości. Jego następca Andrzej Polkowski spłacił je z pieniędzy na bieżącą działalność Polonii w sezonie 2014. W konsekwencji zabrakło mu kasy do zbilansowania ubiegłorocznego budżetu.

We wtorek władze Polonii spotkały się z radnymi zasiadającymi w Komisji Sportu. Przedstawiciele klubu nie potrafili jednak przekonać, że zasługują na dodatkowe pieniądze.

- Nie przedstawili żadnego planu wyjścia z kryzysu. Jedyny argument to historia i tradycja. Jak długo mamy za to płacić? Ciężko podawać tlen, skoro ktoś potrzebuje morfiny – grzmiał Maciej Zegarski, przewodniczący Komisji Sportu.

W środę temat był poruszany podczas sesji Rady Miasta. Prezydent Rafał Bruski długo wymieniał grzechy Polonii.

- W ciągu czterech lat (2011-2014) klub miał pięciu prezesów, czyli jeden z nich pracował średnio niespełna rok. Z miasta popłynął na Sportową strumień pieniędzy: ponad 16 milionów złotych, najwięcej ze wszystkich klubów w mieście. Teraz znów jest problem, który zresztą powtarza się co roku – mówił ratuszowy gospodarz.

- Mogę dać pieniądze z puli na promocję. Pytanie jednak, czy zespół w I lidze to faktycznie tak duża promocja dla miasta, że zasługuje na dodatkowe 1,5 miliona? - kontynuował. - Jeżeli chodzi o dokapitalizowanie spółki, to w takiej sytuacji prawo wymaga dokumentu, który uzasadni przekazanie środków. Trzeba wykazać, że jest to dobra inwestycja i będzie zysk. W tym wypadku będzie o to trudno. Jest jeszcze pula dotacji dla bydgoskich klubów [Polonia dostanie z niej 2 mln zł na sezon 2015 - red.], jeśli żużel miałby otrzymać więcej, musiałbym komuś zabrać...

Później rozgorzała dyskusja. Część radnych była za rzuceniem koła ratunkowego tonącej Polonii, inni proponowali wymianę prezesa i członków rady nadzorczej, jeszcze inni byli za spłaceniem przez miasto kredytu (2,4 mln zł) i budową speedwaya od podstaw (od II ligi). Andrzej Polkowski (prezes Polonii) i Józef Gramza (przewodniczący rady nadzorczej spółki) byli na sali obrad, ale głosu nie zabierali.

Prezydent długo pozostawał nieugięty. Zadeklarował jedynie, że na bieżącą działalność na sezon 2015 żużlowa spółka dostanie – podobnie jak rok temu - 2 miliony złotych.

- Ta kwota powinna spokojnie wystarczyć. Pamiętajmy też, że w mieście nie każdy żyje żużlem.

Nad czarnym sportem zaczęły zbierać się czarne chmury. Dość nieoczekiwanie, na sam koniec obrad, prezydent dał nadzieję.

- Rozmawiałem z ratuszowymi prawnikami i do końca lutego mogę uruchomić środki [z puli na dotację, czyli 2 mln zł - red.]. Istnieje opcja, że zaległości będą regulowane bezpośrednio z bankowego konta miasta. Klub musi jednak przekonać, że warto te rachunki płacić – stwierdził Rafał Bruski.

Na tym temat Polonii zamknięto. Żadne konkretne decyzje nie zapadły. Teraz klub musi przedstawić prezydentowi plan naprawy finansów.

Problem w tym, że podobne rozwiązanie zastosowano na początku ubiegłego roku, gdy prezes Polkowski spłacił długi poprzednika z pieniędzy na bieżącą działalność. W konsekwencji zabrakło finansów na zbilansowanie budżetu za sezon 2014...