Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Były trener reprezentacji Polski o Transferze Bydgoszcz

Marcin Karpiński
„Express Bydgoski” rozmawia z Piotrem Makowskim, byłym trenerem bydgoskich siatkarzy i kadry Polski kobiet

Po wtorkowej porażce w drugim meczu I rundy play-off z Lotosem Treflem Gdańsk (po raz drugi 1:3) już wiadomo, że Transfer nie powtórzy wyniku sprzed dwóch sezonów.

Czuje się pan mocno zawiedziony postawą bydgoskiego zespołu w pojedynkach o pierwszą czwórkę?
Oglądałem drugie spotkanie i niewiele brakowało, by przedłużyć rywalizację do trzech meczów. Drużyna dała z siebie wszystko, W ekipie Transferu było widać olbrzymie zaangażowanie i walkę, lecz jej rywal - Lotos Trefl zaprezentował się po prostu bardzo dobrze. Przede wszystkim zabrakło lepszej gry w pierwszym meczu w Bydgoszczy. To był klucz do sukcesu. Gdyby w hali „Łuczniczka” Transfer pokusił się o zwycięstwo, pewnie dziś rozmawialibyśmy o czym innym...

Po sezonie zasadniczym apetyty były dość duże. Może zespół Vitala Heynena miał pecha, że znów trafił na Lotos Trefl?
Dzisiaj możemy tylko gdybać. Można było jeszcze powalczyć z Jastrzębskim Węglem, lecz do tego potrzebne było zajęcie czwartego lub piątego miejsca. Na jastrzębian trafił Cuprum Lubin i okazuje się, że też nie miał ułatwionego zadania; to bardzo niewygodny przeciwnik. Może rytm gry bydgoskiej drużyny zburzyła trochę kontuzja Andrew Johna Nally’ego, bo kiedy to on walczył na parkiecie na pozycji przyjmującego z atakiem, wyniki układały się całkiem dobrze.

Wydaje się, że Transfer jest bardzo blisko krajowej czołówki, lecz ciągle czegoś mu brakuje. Czego?
Jeśli porównamy budżety wszystkich klubów, to z pewnością nie mieści się on w czołówce, chociaż bez przerwy stara się jej dorównać. W tym sezonie, z tego co wiem, zespół był zbudowany za małe pieniądze i należy się tylko cieszyć, że próbuje być równorzędnym rywalem dla najlepszych. Zarząd klubu i trener Vital Heynen zbudowali naprawdę ciekawy zespół, optymalny co do swoich możliwości.

Zatem dobrze byłoby zagrać tym składem kolejny sezon...
Decyzje w tej sprawie podejmie już zarząd klubu i sztab szkoleniowy.

Transferowi pozostanie jeszcze walka o 5. miejsce. A czy pan już się oswoił z tym, że nie prowadzi reprezentacji kobiet?
Wciąż kibicuję polskiej siatkówce i jestem żywo zainteresowany tym, co się będzie działo. Mam nadzieję, że niezależnie od tego, kto będzie prowadził kadrę, na zgrupowania stawią się najlepsze zawodniczki i powalczą o awans na igrzyska.

Z jak dużą reakcją środowiska spotkał się pan po ogłoszeniu w lutym decyzji o podaniu się do dymisji?
Nie chciałbym o tym rozmawiać. Zamknąłem ten etap komunikatem, który wydaliśmy wspólnie z PZPS. Aktualnie chciałbym uporządkować swoje sprawy osobiste.

Na pana miejsce było szesnastu chętnych. Kadra kobiet, to jak widać, łakomy kąsek...
Dobrze, że jest takie zainteresowanie żeńską siatkówką. Ale sprawa jest bardziej złożona. Nie chodzi tylko o to, kto będzie trenerem, ale trzeba też pomyśleć o Szkole Mistrzostwa Sportowego. Przez ostatnie ileś tam lat najwięcej uwagi poświęcano pierwszej reprezentacji, mimo że zawodniczki mówią, że tak nie było, a dopiero od trzech lat bacznie zwraca się uwagę na podstawy i odbudowę siatkówki kobiet. Tylko takie działania mogą dać gwarancję, że będzie dopływ świeżej krwi, i do ligi i do kadry.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!