Mistrzem będzie Legia, najbliżej spadku są beniaminkowie

Podsumujmy w skrócie sezon zasadniczy. Co Pana zaskoczyło in plus?

Po pierwsze Jagiellonia Białystok. Trzecie miejsce i w rundzie rewanżowej zwycięstwo na Legii, zwycięstwo we Wrocławiu ze Śląskiem. To wszystko Probierz zrobił z młodym zespołem. W klubie też już się nauczyli pewnych rzeczy, wrócili do opcji z Michałem. A indywidualnie? To na pewno Bartłomiej Drągowski w bramce, który w kilku meczach uratował punkty. To młody chłopak, mile mnie zaskoczył. Oczywiście nie możemy nie wspomnieć o rundzie rewanżowej Zawiszy i Rumaku. Nawet te trzy ostatnie porażki nie mogą zmienić pozytywnej oceny jego pracy szkoleniowej. Ta drużyna została przeobrażona, dostała zupełnie innej twarzy. Kolejny plus, to uporządkowanie Lechii przez Brzęczka i awans do czołowej ósemki, co akurat nie jest dla mnie zaskoczeniem.

A zaskoczenie in minus po 30. kolejkach?

Zacznę od góry. Myślałem, że z takim potencjałem jaki ma Legia, drużyna ze stolicy po 30. kolejkach będzie miała więcej punktów przewagi. A w drugiej kolejności, to postawa beniaminków, którzy sezon zaczęli z wysokiego „C”, a teraz są mocno zagrożeni spadkiem. Bełchatów i Łęczna mają tendencje spadkowe, na wykresie wygląda to jak linia mocno w dół. W poprzednich latach tak się nie zdarzało, jeden z beniaminków zawsze notował wyższe loty - patrz Zawisza rok temu, kiedy skończył sezon nad kreską, w ósemce.

Jak może wyglądać rywalizacja w grupie mistrzowskiej? Pana typ na czołową trójkę?

Nie wiem, czy pamiętacie, ale ja już przed sezonem mówiłem o kluczu „3xL”, czyli Legia, Lech i Lechia. Tych pierwszych dwóch miejsc jestem pewien. O trzecie miejsce będą się bić dwa-trzy zespoły, choć nie widzę tam Śląska. Warto zwrócić uwagę, że Lechia ma u siebie Wisłę, Lecha i Legię, co zaowocuje dużą frekwencją na trybunach. A na takie mecze gdańszczanie na pewno się zmobilizują ekstra.

A grupa spadkowa? Tu może być chyba nawet ciekawiej?

Wspomniałem już o beniaminkach. To właśnie Bełchatów i Łęczna mogą mieć największy problem. Nie wiem, jak zareaguje na zmianę trenera zespół Podbeskidzia. To zawsze jest jakaś niewiadoma, ale ostatnie tygodnie pokazują, że efekt nowej miotły działa. Z tego powodu w zwyżkowej formie jest Cracovia z Zielińskim, podobnie jak Piast z Latalem. Chociaż już w Bełchatowie Zub na razie szału nie robi z drużyną.

Czy w obu grupach rywalizacja będzie toczyć się do ostatniej kolejki i wszystko rozstrzygnie się dopiero 5 i 7 czerwca?

Nie sądzę, rozstrzygnie się, jak to już bywało, w przedostatniej kolejce. Oceniam to na 95 procent. To już taka tradycja, nie wiem z czego to się bierze. W ostatniej kolejce będzie zachowane status quo. To na swój sposób przypomina kolarskie wyścigi wieloetapowe, gdy ostatni etap o niczym nie decyduje. Wątpię, że drużyna, która jest zagrożona, nagle w ostatnim meczu wystrzeli. No chyba, że będzie to bezpośredni mecz. Taki mecz na koniec gra Zawisza w Chorzowie, ale nie myślę, żeby te zespoły w tym momencie były jeszcze zagrożone.

Rozmawialiśmy w czwartek po południu. W piątek wieczorem odbyły się pierwsze mecze w grupie spadkowej (Korona - Ruch) i w grupie mistrzowskiej (Jagiellonia - Śląsk). A więc mamy pierwsze odpowiedzi na boisku.