Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Artego w Eurolidze? Tak, ale nie na siłę!

Tadeusz Nadolski
KOSZYKARKI ARTEGO U PREZYDENTA BRUSKIEGOKOSZYKARKI ARTEGO U PREZYDENTA BRUSKIEGO
KOSZYKARKI ARTEGO U PREZYDENTA BRUSKIEGOKOSZYKARKI ARTEGO U PREZYDENTA BRUSKIEGO Dariusz Bloch
Historyczny srebrny medal mistrzostw Polski koszykarek sprawił, że Artego uzyskało prawo gry w klubowych mistrzostwach Starego Kontynentu.

Nie oznacza to jednak, że bydgoski zespół automatyczne przystąpi do rywalizacji w tym elitarnym gronie. To nie jest takie proste, a klubowi działacze mają prawdziwy ból głowy. Chodzi oczywiście o pieniądze.

Występy na takim poziomie - jeśli oczywiście nie chce się być tylko dostarczycielem punktów - wymagają zbudowanie zdecydowanie silniejszego składu. Kosztowna jest także cała logistyka.

- Jak obliczyliśmy, na same bilety samolotowe potrzebujemy około 300 tys zł. W sumie przeloty, hotele, dojazdy mogą pochłonąć nawet do 1 miliona złotych - wyjaśnia Jarosław Kotewicz, menedżer marketingu w Artego.

O ile na pensje dla nowych zawodniczek pieniądze udało się już właściwie zagwarantować, to na razie w klubowej kasie nie ma dodatkowych środków. Rozmowy z władzami miasta przyniosły już pierwszy efekt. Prezydent Rafał Bruski obiecał wsparcie kwotą 500 tys. zł (netto to będzie około 400 zł). To jest jednak suma dalece niewystarczająca. Dlatego ciągle szuka się nowych źródeł finansowania.

Kierownictwo bydgoskiego klubu z prośbą o wsparcie (pismo wysłano 20 maja)uderzyło także do marszałka województwa - wspólnie z Energą Toruń, która zajęła trzecie miejsce i ewentualnie może wystąpić w rozgrywkach Eurocup. Teraz czeka na odpowiedź.
Warto podkreślić, że czasu na ostateczną decyzję jest coraz mniej. Do końca maja trzeba wstępnie zadeklarować swój udział w Eurolidze.

- Natomiast do połowy czerwca należy wpłacić 20 tysięcy euro jako rodzaj gwarancji. Ta kwota po zakończeniu sezonu będzie zwrócona - wyjaśnia Kotewicz.

Od tego, czy drużyna grać będzie w Eurolidze, czy nie, zależeć będzie skład personalny. W tych rozgrywkach występować mogą jedynie dwie Amerykanki. Tak więc oprócz Polek, szukać trzeba będzie klasowych zawodniczek w Europie. W sumie w zespole musi się znaleźć co najmniej 10, a nawet 12 wyrównanych mocnych koszykarek. Bowiem sezon będzie bardzo wyczerpujący. Biorąc pod uwagę, że w listopadzie i lutym zgodnie z wolą FIBA nastąpią 10-dniowe przerwy dla krajowych reprezentacji, ligowe rozgrywki zawieszone zostaną także na przełomie roku (święta, sylwester) i przy planowanym powiększeniu Tauron Basket Ligi Kobiet do 14 ekip nasz zespół grałby przez praktycznie systemem środa-czwartek i sobota-niedziela. To byłaby mordercza dawka spotkań, wymagająca szerokiego, wyrównanego składu.

Na razie wiadomo, że obowiązujące kontrakty mają trener Tomasz Herkt i rozgrywająca Julie McBride. Bliskie przedłużenia umowy są Elżbieta Mowlik, Martyna Koc i Amisha Carter. W związku z tym, co czym piszemy wcześniej, kwestia innych Amerykanek pozostaje otwarta. A co z Katarzyną Krężel.
- Na razie jest nam daleko od siebie - wyjaśnia Kotewicz.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!