Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bydgoszcz i Zawisza powitały Pawła Wojciechowskiego

Redakcja
Od lewej Paweł Wojciechowski, pierwszy trener Roman Dakiniewicz, w środku obecny Wiesław Czapiewski
Od lewej Paweł Wojciechowski, pierwszy trener Roman Dakiniewicz, w środku obecny Wiesław Czapiewski Tomasz Czachorowski
Kwiaty i prezenty dla Pawła Wojciechowskiego i Wiesława Czapiewskiego - tak powitano brązowego medalistę mistrzostw świata z Pekinu i jego trenera, którzy wczoraj dotarli do Bydgoszczy.

Zaledwie w poniedziałek zawodnik Zawiszy zdobył po emocjonującym konkursie brązowy medal mistrzostw świata w Pekinie, a już wczoraj w południe wylądował na Okęciu w Warszawie, a po kolejnych czterech godzinach cieszył się z najbliższymi po powrocie do Bydgoszczy.
Powitanie połączone z konferencją prasową zorganizowali CWZS Zawisza wspólnie z Stowarzyszeniem Lekkoatletycznym WKS Zawisza w Galerii Sportu Bydgoskiego. Mistrz, co zrozumiałe, tryskał humorem.

Na wysokim poziomie
- Cieszę się z brązowego medalu, który uzupełnia moją kolekcję - mówił Paweł Wojciechowski, mistrz świata z 2011 roku. - Nie pamiętam konkursu skoku o tyczce na tak wysokim poziomie. W eliminacjach wysokość 5,65 skoczyło 25 zawodników, a do finału - kwalifikacja wynosiła 5,70 dopuszczono aż 16 zawodników (norma 12 - dod. aut.). Zawsze marzyłem, aby konkursy rozpoczynać od wysokości 5,70. Wcześniej rozpoczynałem od 5,50, ale po dobrej rozgrzewce czułem się na siłach, aby zacząć od wyższej wysokości. Duże przeskoki w wysokościach - początek 5,50 m, dalej 5,65 - 5,80 - 5,90 - 6,00 sprawiły, że trzeba umiejętnie było rozłożyć siły, a taktykę układać jak pokerową zagrywkę. Liczyłem, że medal da dopiero wynik 5,90, ale wystarczyło 5,80. Uważam, że stać mnie było na wyższą wysokość, ale zabrakło jeszcze błysku formy. Duża liczba dopuszczonych zawodników do finału i rozłożenie wysokości sprawiły, że rozdano aż trzy brązowe medale (oprócz Pawła na najniższym stopniu stanęli Piotr Lisek i Renaud Lavillenie - dod. aut.). Do końca byłem w stresie, bo jako pierwszy odpadłem ze stawki i nie wiedziałem, które zajmę miejsce.

Trener markował spokój
Zawodnika wspierał trener klubowy Wiesław Czapiewski.
- Dziś Paweł jest wyluzowany, ale w dniu eliminacji i konkursu był niezwykle skoncentrowany. Ja nie mogłem okazywać, że się denerwuję bardziej niż zawodnik. Sprawdził nam się plan, aby lecieć na mistrzostwa rezygnując z obozu w Japonii kilka dni przed startem.
Bukiety kwiatów naszym bohaterom wręczyli wiceprezes CWZS Dariusz Bednarek oraz prezes K-PZLA Krzysztof Wolsztyński. Oryginalne prezenty ufundował prezydent Bydgoszczy Rafał Bruski.

W nagrodę na kolację
Prezydent podarował jako kierunkowskaz na przyszły rok Pawłowi flagę Brazylii, w której w przyszłym roku odbędą się igrzyska olimpijskie.
- Na wspólną galę mistrzów sportu zapraszam na koniec roku - mówił. - Ponieważ słyszałem, że w Pekinie było słabe jedzenie dla sportowców w prezencie przekazuję voucher na kolację do jednej z bydgoskich restauracji.
Bez świętowania i wakacji
Mistrz tyczki przyznał, że nie miał czasu na świętowanie.
- Konkurs skończył się o godzinie 21.00, a do hotelu dotarłem o północy. Następnego dnia obejrzeliśmy zawody i udaliśmy się na lotnisko. Teraz mam kilka dni odpoczynku z rodziną, a od 2 do 13 września pięć komercyjnych mityngów w Zurychu, Berlinie, Achen, Brukseli, Warszawie. Sezon zakończą Wojskowe Igrzyska w Korei (1-10 października)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!