Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Trzeba uwolnić gospodarkę

Jan Oleksy
- Urzędnicza hydra wysysa jak Matrix naszą energię, potrzebną na innowacyjne koncepcje, kreatywny marketing, sprzedaż, itd. - stwierdza przedsiębiorca Zbigniew Berent*,autor książki „Sprzedaż, marketing, biznes. Reguły i realia”, w rozmowie z Janem Oleksym.

Konstytucja RP zapewnia obywatelom wolność czynienia tego, czego prawo nie zakazuje...
W ramach tej wolności część z nas podjęła się, w dobrej wierze, zadania prowadzenia działalności gospodarczej. Większość prowadzi ją już od dłuższego czasu, jednak z roku na rok coraz bardziej odczuwamy rosnące bariery administracyjne i prawne. Zamiast rozwijać nasze przedsiębiorstwa, toniemy w stosach papierów, które mamy obowiązek dostarczać do organów administracji. W naszym przekonaniu większość z nich jest absolutnie zbędna. Fundamentem, na którym stoi polska gospodarka, są małe i średnie firmy. Pomimo iż sektor MŚP jest solą tej ziemi, jest gorzej traktowany niż duże firmy we wszystkich obszarach działalności. Z kolei sektor dużych firm narzuca nam swoje warunki bez możliwości ich negocjacji.

Pan, jako praktyk, nie czuje ducha wolności gospodarczej?
Przedsiębiorcy nadal nie są traktowani poważnie przez kolejne rządy. Koniecznie należy wspomnieć, że ani politycy, ani rządy łaski w tym obszarze nie czynią. Mają prawny obowiązek zapewnienia warunków rozwoju gospodarczego oraz wzrostu dobrobytu obywateli. Zapisany jest on nie tylko w konstytucji, ale i w międzynarodowych traktatach i konwencjach, takich jak: Powszechna deklaracja praw człowieka z 1948 roku w Międzynarodowym pakcie praw gospodarczych, społecznych i kulturalnych, podpisanych przez Polskę w 1977 roku, czy w Karcie praw podstawowych Unii Europejskiej z grudnia 2000 r. Przepisy te zobowiązują państwa sygnatariuszy do zapewnienia obywatelom warunków korzystania z podstawowych wolności politycznych i gospodarczych.

A tak nie jest? Brak konkretnych, realnych działań?
Art.16 unijnej Karty praw podstawowych gwarantuje „wolność prowadzenia działalności gospodarczej”. Niestety, daje politykom furtkę w sformułowaniu: „zgodnie z prawem Unii oraz ustawodawstwami i praktykami krajowymi”. I tutaj jest meritum problemu. Formułuje się potrzebne regulacje, ale etatystyczne zapędy urzędników i polityków psują ducha praw i pierwotne intencje poprzez majstrowanie i ograniczanie praw i wolności. Wydawane przepisy, ich liczba i częstotliwość zmian powodują, że nie są ani znane, ani przestrzegane. Często w rzeczywistości mają charakter deklaracji bez pokrycia. Dotyczy to tak szeroko reklamowanej ustawy z 2 lipca 2004 r. o swobodzie działalności gospodarczej, której art. 8 mówi, że „Organy administracji publicznej wspierają rozwój przedsiębiorczości, tworząc korzystne warunki do podejmowania i wykonywania działalności gospodarczej, w szczególności wspierają mikroprzedsiębiorców oraz małych i średnich przedsiębiorców”.

Jak jest w praktyce?
Wspieranie przedsiębiorczości dokładnie ocenił Bank Światowy i OECD. Według ich badań i analiz polscy przedsiębiorcy działają w znacznie trudniejszym otoczeniu prawno-instytucjonalnym niż ich europejscy konkurenci. Kilka lat temu łatwość prowadzenia biznesu w Polsce została sklasyfikowana w raporcie Banku Światowego „Doing Business” dopiero na 72. miejscu spośród 183 badanych gospodarek. Najgorsza sytuacja dotyczyła uzyskiwania pozwoleń budowlanych na prowadzenie działalności gospodarczej (164. miejsce), przepisów podatkowych (151. miejsce) oraz zakładania biznesu (117. miejsce). Obecnie sytuacja trochę się poprawiła.

Hasło, że teraz przedsiębiorcy załatwią wszystko w jednym okienku jest nieprawdziwe?
Medialnie kreowane hasła o jednym okienku, wspieraniu przedsiębiorczości i innowacyjności powodują jedynie dezinformację w społeczeństwie i frustracje wśród młodych przedsiębiorców lub myślących o założeniu własnego biznesu. Zmienił się na lepsze proces zakładania działalności. Jednak już podczas jej prowadzenia, biurokracja jest potworna. Zabiera czas i energię, potrzebną przecież w codziennej pracy. Urzędnicza hydra wysysa jak Matrix naszą energię, potrzebną na innowacyjne koncepcje, kreatywny marketing, sprzedaż, itd.

Wszystko w rękach polityków?
Zacytuję tu Mariusza Pawlaka, głównego ekonomistę Związku Przedsiębiorców i Pracodawców, który twierdzi, „że wolność zależy wyłącznie od woli politycznej. Nie wymaga nakładów inwestycyjnych. Wystarczy stworzyć dobre warunki prawno-instytucjonalne do prowadzenia biznesu. Czy politycy znają dorobek myśli ekonomicznej? Czy cokolwiek wiedzą o pracach Frederica Bastiata, Ludwika von Misesa, Hayka, Smitha, J.S. Milla? Frederic Bastiat jasno wskazywał, że „rola państwa polega raczej na tym, by zapobiegać, a zwłaszcza przeciwstawiać się podstępom i oszustwom, to znaczy zagwarantować wolność, a nie tę wolność gwałcić”.

A życie pokazuje, że jest inaczej...
Doskonale pamiętamy przełom 1988 i 1989 roku. Uchwalona przez komunistów tzw. „ustawa Wilczka” wprowadzała zasadę swobody gospodarczej. Przepisy tej ustawy sformułowane były jasno i jednoznacznie. To za jej sprawą miliony Polaków zaczęło prowadzić drobne biznesy.

A dzisiejsze przepisy prawne?
w Polsce. Można by się do tej zasady odwoływać, gdyby nie zalano nas gąszczem przepisów, nadmiernie regulujących wszystko, co się tylko da uregulować i to w fatalny dla gospodarki i przedsiębiorczości sposób. Najpierw trzeba by unieważnić większość fatalnych przepisów, aby móc powoływać się na reguły rynkowe. Obecnie są one skrępowane przez dżunglę niepotrzebnych regulacji.

Jakie inne bariery zamrażają polską przedsiębiorczość?
Jest ich wiele. Najpoważniejsze to wszechobecna biurokracja, o której już mówiłem. Druga, to brak prawdziwego kapitalizmu - u nas opartego na zasadach kumoterskich, w którym dostęp do największych lukratywnych biznesów mają tylko wybrańcy. Brak zbudowania etosu pracy, jej znaczenia dla firmy, gospodarki, państwa oraz etosu przedsiębiorczości. Przeszkodą jest też archaiczny model edukacji, polegający na wkuwaniu niepotrzebnych regułek i informacji zamiast uczenia myślenia innowacyjnego. Kolejnym problemem jest bardzo skomplikowany system podatkowy, o czym wie każdy przedsiębiorca. Potwierdza to Raport Paying Taxes, przygotowany przez PwC i Bank Światowy, w którym Polska zajmuje obecnie 113. miejsce na świecie i 30. wśród krajów europejskich. U nas przedsiębiorca dokonuje przeciętnie 18 rocznych płatności podatku, co zajmuje mu w ciągu roku 286 godzin.

Co Pana, jako przedsiębiorcę, jeszcze dręczy?
Dramatycznie niski poziom zaufania społecznego. Z tego powodu bardzo trudno zarządzać zasobami ludzkimi, ciężko wykrzesać postawy innowacyjne, projakościowe. Dręczy mnie nieuczciwa konkurencja, prymat cwaniactwa nad uczciwą rywalizacją biznesową. Brak kindersztuby i nawyku konieczności współpracy w biznesie. Przecież Jan Paweł II nauczał w encyklice „Centesimus Annus”, że warunkiem zdrowych relacji gospodarczych jest stworzenie podstawowych warunków wolnej ekonomii, która zakłada równość pomiędzy stronami, aby jedna z nich nie była tak silna, by zniewolić drugą stronę. Rola państwa zaś powinna sprowadzać się do „określenia ram prawnych”, wewnątrz których rozwijają się owe relacje gospodarcze. Dążenie do zwarcia, do oszukania i pogrążenia konkurenta, zamiast rywalizacji w dziedzinie kreatywności marketingu, innowacyjności, przyjazności obsługi klienta, jest niszczące. Znam wielu cwaniaków, którzy poprzez arogancję, korupcję, upijanie klientów podczas spotkań szkoleniowo-integracyjnych, pomawianie innych o czyny niepopełnione - zbudowali po trupach swe ekonomiczne imperia.

Do kogo należą obecne czasy?
Chciałbym wierzyć, że należą do ludzi odważnych, nietuzinkowych, z wizją swojego biznesu nie tylko w głowie, ale i w sercu. Bo jedynie wtedy dobierze się właściwych pracowników, będzie się o nich dbać, motywować. Chciałbym wierzyć, że współczesność należeć będzie do ludzi myślących innowacyjnie, do ludzi aktywnych, wrażliwych społecznie, robiących wszystko, aby dało się u nas normalnie żyć i pracować. Koniecznie trzeba zatrzymać ucieczkę młodych ludzi za granicę. Tutaj powinni pracować i żyć na porządnym poziomie. Od zaraz trzeba skończyć z marnotrawstwem naszych pieniędzy, ograniczyć o 50 proc. armię urzędników, odebrać nienależnie przyznane świadczenia, zlikwidować co najmniej połowę nikomu niepotrzebnych przepisów.

Twierdzi Pan, że wszystko poszło źle?
Mamy przykłady udanej i uczciwej budowy od zera firm rdzennie polskich, jak Nowy Styl, Fakro, Drutex czy Solaris. Interesować nas wszystkich powinien sukces tysięcy małej i średniej wielkości firm produkcyjnych czy handlowo-usługowych. Nie mając drogi usłanej różami, codzienną mrówczą pracą pokazują, że jak się ma dużo energii i samozaparcia, to można cokolwiek zdziałać dla siebie i dobra ogółu.

Sukces polskiej gospodarki zależy więc nie tyle od zaradności przedsiębiorców, co od pełnej wolności gospodarczej?
Wolność gospodarcza tworzy zamożność społeczeństw. W skali świata, począwszy od 2008 roku, wolność gospodarcza jest systematycznie ograniczana. Za kraje wolne gospodarczo „The Heritage Foundation” uznaje tylko sześć krajów na świecie: Kanadę, Hongkong, Singapur, Australię, Nową Zelandię oraz Szwajcarię. Zauważyć można ścisłą zależność między wolnością gospodarczą a dochodem narodowym na głowę. W krajach wolnych jest on zdecydowanie wyższy niż w pozostałych, a pomiędzy krajami wolnymi gospodarczo a tymi, gdzie tej wolności nie ma - jest przepaść. W Europie w pięciu najbardziej wolnych krajach, średni PKB per capita wynosi 36 730 dolarów, a w pięciu najmniej wolnych zaledwie 13 727 dolarów. Jest więc o co się bić i jest to dowód, że wolność niesie ze sobą zamożność.

Zatem, co jest najważniejsze dla polskiej ekonomii?
Z ekonomiczno-społecznego punktu widzenia w interesie polskiej ekonomicznej racji stanu leży wspieranie przedsiębiorców tworzących firmy na dziesięciolecia, a nie montownie samochodów, sprzętu, maszyn i urządzeń z krótką perspektywą ich funkcjonowania, wyliczoną na czas zwolnienia podatkowego - kilku lat. Specjaliści z Ernst& Yung radzą, abyśmy postawili na kształcenie inżynierów, lekarzy, specjalistów z dziedzin ścisłych, na rozwój kształcenia ustawicznego, na podnoszenie kwalifikacji językowych nie tylko młodzieży, ale i starszych osób. Celem powinno być nastawienie się na budowę kapitału ludzkiego, aby podnieść poziom zaufania pomiędzy firmami a ludźmi.

Pańska książka pt. „Sprzedaż, marketing, biznes. Reguły i realia” ma świetne recenzje. W tym roku została nominowana do nagrody „Złotej Róży”, przyznawanej najlepszej napisanej po polsku książce popularnonaukowej, służącej rzetelnemu upowszechnianiu wiedzy naukowej i wyróżniającej się wybitną formą literacką. Co chciał Pan osiągnąć, pisząc ją?
Została jeszcze nominowana do 10 najlepszych poradników biznesowych 2015 r. w konkursie „Ekonomicus” Dziennika Gazeta Prawna. Co chciałem osiągnąć? Odpowiedź na to pytanie wymaga szerszego wyjaśnienia. Książka jest konsekwencją rozwoju naszej firmy, postawienia na szkolenia wewnątrz firmy. Potem wymogi Systemu ISO narzuciły nam konieczność wdrożenia procedury i instrukcji dotyczącej szkoleń. Następnie rozszerzenie Certyfikatu ISO na organizowanie szkoleń dla klientów zewnętrznych. Zdobyte doświadczenia, dziesiątki konferencji, wyjazdów na szkolenia, prowadzenie własnych szkoleń biznesowych w ramach Instytutu Doskonalenia Kadr SENEKA, spowodowały, że poczułem potrzebę wydania tej książki. Były jeszcze dodatkowe przesłanki: wyartykułowanie choćby częściowej prawdy o polskim biznesie, nawiązanie do polskich korzeni kupiectwa z okresu międzywojennego, doradzenie handlowcom i przedsiębiorcom z małych firm, jak sprzedawać, promować produkty i firmę, jak prowadzić etyczny wywiad gospodarczy. Ukazałem dodatkowo determinanty otoczenia biznesu, przykłady wyszukania nisz rynkowych, przyszłość handlu i biznesu za lat 20. itd. Na sercu leży mi promowanie zasad uczciwej rywalizacji biznesowej, gdyż z powodu tej nieuczciwej pozbawiono nas wielu zysków. Coraz trudniej wierzyć w to, że uczynione dobro powróci, że nasz kraj będzie gospodarnie i uczciwie zarządzany, a Polak dla Polaka nie będzie wilkiem, lecz przyjaznym partnerem do realizacji wielu dobrych projektów na rzecz nas wszystkich.

* Zbigniew Berent

Ur. w Brodnicy w 1959 r., absolwent prawa na UMK, przedsiębiorca (firma Fart-Pol, dostarczająca zakładom produkcyjnym rozwiązania w zakresie doboru odzieży i obuwia ochronnego oraz sprzętu BHP), trener biznesu, dyrektor Instytutu Doskonalenia Kadr SENEKA. Gdyby prześledzić wszystkie afery ostatnich lat, jasno widać, że przyczyną bardzo wielu z nich jest niestabilne, uchwalane pod wpływem różnych grup nacisku prawo. Jeśli przyjąć, że istnieje bardzo silne i wpływowe lobby, którego podstawowym celem jest utrzymywanie obecnego stanu rzeczy, to należy przyjrzeć się bliżej zasadności dalszego promowania „niewidzialnej ręki”. Argumentacja lobby quasi-liberalnego odnośnie niewidzialnej ręki rynku jest mocno nadużywana

od 7 lat
Wideo

21 kwietnia II tura wyborów. Ciekawe pojedynki

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera