Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zawiszę czekają po przerwie pracowite dni. Cel jest jeden: awans

Marcin Karpiński
Zawisza Bydgoszcz - Dolcan Ząbki 0:3Zawisza Bydgoszcz - Dolcan Ząbki 0:3
Zawisza Bydgoszcz - Dolcan Ząbki 0:3Zawisza Bydgoszcz - Dolcan Ząbki 0:3 Dariusz Bloch
Rozmowa z Maciejem Bartoszkiem, trenerem I-ligowego Zawiszy. O tym, czy jest zadowolony z rundy jesiennej; czy drużyna ma potencjał, by powalczyć o powrót do ekstraklasy i kto jest objawieniem w bydgoskim zespole.

Jaki jest po rundzie jesiennej bilans zysków i strat?

Największym plusem jest z pewnością to, że wciąż jesteśmy w czołówce. W pierwszej lidze mamy kilka dobrych ekip, jak Arka Gdynia, Wisła Płock i Zagłębie Sosnowiec, nie wolno lekceważyć Miedzi, czy Bełchatowa, do tego są też Dolcan i Chrobry. Te drużyny potrafią grać w piłkę, mogą „urwać” punkty, stawka jest wyrównana. Cieszę się, że w tej walce o awans jesteśmy też my. Poza tym, udało nam się zareagować w odpowiednim czasie na słabszą dyspozycję i zdobyć na finiszu siedem punktów. To też plus.
Mówiąc o stratach, to na pewno możemy tu mówić o stratach punktowych. Myślę, że tych „oczek” jest za mało. Ale przed nami kolejne zadanie - dobrze przygotować drużynę na wiosnę, a potem zaatakować ekstraklasę. Patrząc na to, ile nas dzieli od najlepszych zespołów, myślę, że nie musimy obecnie wykonywać nerwowych ruchów.

Najlepszy mecz w lidze, to - wiadomo - z Zagłębiem Sosnowiec, wygrany 6:1, a najsłabszy? Który śnił się panu trenerowi po nocach?

Było kilka takich spotkań. Nie mogę powiedzieć, że najsłabszy był akurat z Wisłą Płock, bo też źle wyglądaliśmy z GKS Katowice. Ponadto mieliśmy fatalną drugą połowę z Chrobrym. Nie wyszedł nam również mecz z Dolcanem.

Podczas ostatniego meczu, pucharowego, we Wrocławiu ze Śląskiem, często nagradzał pan podopiecznych za grę oklaskami...

Reaguję bardzo żywiołowo, i jak trzeba, biję brawo, nagradzam za akcję lub za sam pomysł jej rozegrania, motywuję chłopaków do dalszej walki. Nie można tylko ganić zawodników, bo nie o to chodzi.

Dziś realnie patrząc na potencjał drużyny, to może ona wiosną zająć miejsce gwarantujące awans, czy trzeba jeszcze nanieść pewne poprawki?

Uważam, że potencjał jest na tyle wystarczający, by ograć rywali. Ale, by cel udało się zrealizować, to jak wspomniałem, trzeba się dobrze do drugiej rundy przygotować. A później z osobna do każdych zawodów, żeby nie popełniać błędów. Jeśli mamy do wykonania tak ważne zadanie, nie może być ani chwili dekoncentracji, nasza uwaga nie może być rozproszona na inne sprawy. Po dwumiesięcznym okresie przygotowawczym będą cztery miesiące, które będą decydowały o wszystkim. Jako sztab szkoleniowy i kadra zawodnicza, musimy być tego świadomi. Wszystko musi być temu podporządkowane. Albo będziemy na szczycie, albo wielkimi przegranymi...

Na razie klub wystawił na listę transferową czterech graczy, w tym trzech obrońców. To znaczy, że liczy pan na posiłki.

Jakieś ruchy muszą nastąpić. Tego nie ukrywam.

Na ostatnim meczu kontrolnym z Olimpią sprawdzał pan trzech nowych zawodników. Czy któregoś z nich będzie pan jeszcze testował?

Na razie widziałem ich w jednym meczu. A do tego, by zostali w klubie jeszcze długa droga. Choć temat dwóch graczy - Monterde i Milewskiego - uważam za otwarty.

Jakie są szanse na grę w Zawiszy zawieszonego za doping, zdolnego napastnika Dawida Nowaka?

Ten temat niepotrzebnie został rozdmuchany. A my, jako klub, nie możemy w tej sprawie wiele zdziałać. Jeśli ktoś mnie pyta, czy chciałbym mieć w zespole Nowaka, to odpowiem, że tak. Żeby coś jednak z tego było, zawodnikowi musi zostać skrócona kara.

A jak Zawisza wygląda w aspekcie szkolenia? Czy są kolejni wychowankowie, którzy mogliby być brani pod uwagę do gry w pierwszym zespole?

Szczerze mówiąc, nie miałem jesienią dużo czasu, żeby przyjrzeć się bliżej bydgoskiej młodzieży. Wiadomo, w jakiej sytuacji był zespół seniorów i z jakimi borykaliśmy się problemami. Owszem, oglądałem kilka meczów z udziałem zawiszan w Centralnej Lidze Juniorów, ci chłopcy są zapraszani na nasze treningi, ale to jeszcze za mało, by coś więcej w tej sprawie powiedzieć.

Czy defensywny pomocnik Zawiszy, 19-letni Maciej Kona był objawieniem rundy?

Na pewno się wyróżnił. Wszedł dobrze w sezon i cały czas trzymał się pierwszego zespołu. A jeśli chodzi o objawienie, to nie wiem, czy nie jest nim Szymon Lewicki. Napastnik, który przyszedł do nas z drugoligowej Legionovii Legionowo. I strzelił jedenaście goli. Najwięcej w lidze.

A to oznacza, że warto przyglądać się graczom z niższych lig.

Zawsze to mówiłem i wielokrotnie to się potwierdzało. Tacy gracze potrafią wykorzystać swoją szansę. Jeśli ktoś się wyróżnia na poziomie drugiej ligi, to należy go sprawdzić wyżej, dać mu taką możliwość. Inaczej, polska piłka nigdy nie usłyszy o takim zawodniku. A jeśli się sprawdzi, to mam też dużą satysfakcję jako szkoleniowiec.

Bydgoszcz to duże miasto. Ale frekwencja na meczach Zawiszy jest ostatnio bardzo słaba. Musi być panu smutno, widząc puste trybuny...

Nie jest to przyjemny widok. Mam jedynie nadzieję, że udane w naszym wykonaniu mecze w drugiej rundzie i dobre wyniki sprawią, że tych kibiców zacznie przychodzić trochę więcej. Na pewno dla regionu byłoby dobrze, gdyby Zawisza rywalizował w ekstraklasie. Odnośnie frekwencji mogę dodać tylko tyle, że problem z widownią jest na wielu polskich stadionach, nie tylko pierwszoligowych. Mamy ładne obiekty, a średnia fanów na mecz nie powala na kolana. Dobrym przykładem jest Śląsk Wrocław. Wierzę, że wraz z nowym rokiem również w tym temacie wiele się poprawi.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!