Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bartosz Zmarzlik to chłopak na medal. Złoty!

Redakcja
Jarosław Pabijan
Nie ustają zachwyty nad 21-latkiem z Gorzowa. Nasi rozmówcy są zgodni: Zmarzlik może wiele w żużlu osiągnąć, ma cechy, które charakteryzują wielkich mistrzów.

Bartosz Zmarzlik ma zaledwie 21 lat i już pokaźny dorobek. Jest m.in. indywidualnym i drużynowym mistrzem świata juniorów, triumfatorem Drużynowego Pucharu Świata seniorów oraz brązowym medalistą cyklu Grand Prix. Nic dziwnego, że Tomasz Gollob - podczas oficjalnego pożegnania z kadrą w maju br. w Warszawie - namaścił go na następcę, przekazując młodzianowi swoje rękawiczki.

Zmarzlik urodził się 12 kwietnia 1995 roku w Szczecinie. Przygodę z motocyklami rozpoczynał od miniżużla w barwach podgorzowskiego klubu GUKS Speedway Wawrów.

- Bodaj w 2003 roku pojechałem do Częstochowy, aby wystartować w wyścigach pokazowych. Wtedy po raz pierwszy widziałem Bartka - opowiada Szymon Woźniak, wychowanek Polonii Bydgoszcz, który także zaczynał od popularnych „osiemdziesiątek”. - Od samego początku widać było, że Bartek kocha to co robi i ma niesamowite wyczucie motocykla. Był lepszy od starszego o pięć lat brata Pawła (zakończył karierę wkrótce po koszmarnym wypadku podczas finału Srebrnego Kasku w Bydgoszczy w 2010 roku - red.]. Uwagę przykuwał też doskonale przygotowany sprzęt i świetnie zorganizowany team, na którego czele stali rodzice - dodaje Woźniak, który obecnie ściga się dla Betardu Sparty Wrocław.

Zmarzlik bardzo szybko, bo już w wieku 13 lat, porzucił minispeedway i rozpoczął treningi w „dorosłej” odmianie żużla. Kiedy tylko skończył 15. rok życia zdał egzamin na licencję „Ż”. Już wtedy mówiło się, że w Gorzowie jest talent czystej wody.

W czerwcu 2012 roku pojechał z dziką kartą w gorzowskiej rundzie Grand Prix. W debiucie w gronie najlepszych zajął 3. miejsce. Był najmłodszym żużlowcem, który stanął na podium: dokonał tej sztuki mając dokładnie 17 lat i 72 dni.

Niespełna trzy miesiące później miał bardzo groźny wypadek podczas finału drużynowych mistrzostw świata juniorów w Gnieźnie. Doznał wówczas skomplikowanego złamania nogi.

- Byłem na tych zawodach - wspomina Jacek Woźniak, były zawodnik, obecnie trener miniżużlowców BTŻ. - W drodze powrotnej zastanawialiśmy się ze znajomymi, czy ta kontuzja nie zahamuje jego kariery. Nic z tego! Wrócił jeszcze silniejszy. Taki hart ducha cechuje wielkich mistrzów.

- Zresztą nie tylko umiejętność powrotu do wysokiej formy po urazie nakazuje stawiać Bartka w gronie najlepszych żużlowców świata - kontynuuje Jacek Woźniak. - Także jego chęć samodoskonalenia. Proszę zwrócić uwagę na pomeczowe wypowiedzi Zmarzlika. Nawet, gdy zdobędzie 13 punktów i wszyscy go chwalą, on mówi, że ma jeszcze wiele rzeczy do poprawienia. Nie popada w samozachwyt. Bartek wie czego chce; ma odpowiednie podejście do sportu. To bardzo ważne, bo nie tylko szybki sprzęt w żużlu się liczy.

W sezonie 2016 nastąpiła eksplozja talentu Bartosza Zmarzlika. W debiucie w Grand Prix zajął 3. miejsce. Powtórzył tym samym wyczyn Emila Sajfutdinowa, który w pierwszym roku startów w elicie (2009) także sięgnął po brąz (Rosjanin miał wówczas 20 lat).

- Od dziecka Bartek miał niesamowity talent, praktycznie od początku kariery umiał już naprawdę sporo. Do tego ma tatę, który zna się na żużlu i mu pomaga, zgrany team i szybkie motocykle. Zawsze zresztą mówiłem, że jeśli ktoś przejawia duży talent i dostanie trochę dobrego sprzętu, to powinien stale się rozwijać. I u Bartka tak jest. U niego dochodzi jeszcze jedna sprawa: to niezwykle skromny chłopak. Koncentruje się na żużlu, praca jest dla niego najważniejsza - mówi Robert Kościecha, były zawodnik Polonii, obecnie opiekun młodzieży w Get Well Toruń.

- W parkingu Bartek jest cichutki, skromniutki. Kiedy jednak siada na motocykl, staje się innym człowiekiem. Trochę przypomina mi Emila Sajfutdinowa - dodaje Jacek Woźniak i kontynuuje zachwalanie umiejętności jeździeckich 21-latka z Gorzowa: - Zmarzlik wykorzystuje motocykl, daje mu jechać. Wydłuża prostą do maksimum, ciało przesuwa do tyłu, ręce ma wyprostowane. W żużlu chodzi o to, aby jak najkrócej jechać ślizgiem, a jak najdłużej wyprostowanym motocyklem na pełnej prędkości. I Bartek to potrafi.

- Doskonale „czyta” też tor. Kiedy widzi, że podróżując po zewnętrznej zbliża się do rywala, kontynuuje jazdę „po dużej”. Kiedy zobaczy, że nie tędy droga, na następnym łuku szuka szczęścia przy krawężniku. Nie ma u niego szablonowej jazdy.

- Bartek to wzór do naśladowania, inni mogą go podpatrywać - uważa Szymon Woźniak. - W żużlu może zajść daleko. Ma wszystko: szybkie motocykle, team, sponsorów, wsparcie rodziców. Teoretycznie nie ma żadnych ograniczeń - kończy kolega z toru.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!