Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Polonia Bydgoszcz pod kierownictwem kobiety [ZDJĘCIA]

Redakcja
Jarosław Pabijan
Tego jeszcze w bydgoskim żużlu nie było!

Izabela Pochowska pełniła w niedzielę funkcję kierownika bydgoskiego zespołu.

- Było sporo biegania do telefonu, a z arbitrem nigdy wcześniej nie rozmawiałam tak często jak w Rzeszowie. Ale dałam radę, nie spanikowałam - opowiada „Expressowi” 25-letnia bydgoszczanka.

Izabela Pochowska, absolwentka UMK, z zawodu jest specjalistką od public relations i komunikacji medialnej. W Polonii, której kibicuje od dziecka, pojawiła się latem 2012.

- Zgłosiłam się na praktyki studenckie. Prezesem był wówczas Marian Dering. Zobaczyłam, jak to wszystko wygląda od środka, spodobało mi się i zostałam - opowiada Iza Pochowska.

W klubie zajmuje się obecnie promocją i organizacją imprez. W marcu br. postarała się o licencję kierownika drużyny.

- Wraz z Marcinem Stawlukiem pojechaliśmy na szkolenie do Warszawy. Po jego zakończeniu zdaliśmy egzamin. Bardzo pomógł nam pan Andrzej Polkowski [długoletni kierownik Polonii, pracuje też przy zawodach rangi międzynarodowej - red.], który uczulił nas na jakie aspekty regulaminu powinniśmy zwrócić uwagę podczas przygotowań do testu - kontynuuje bohaterka naszego artykułu.

Marcin Stawluk nie mógł pojechać do Rzeszowa i musiała zastąpić go Izabela Pochowska. To był jej debiut w meczu ligowym, wcześniej pomagała trenerowi Jackowi Gollobowi podczas towarzyskich zawodów juniorskich.

- Obowiązków było sporo - relacjonuje pierwsza w historii Polonii kierownik-kobieta. - Najpierw musiałam zgłosić całą drużynę, okazać sędziemu licencje i książeczki zdrowia zawodników; odebrać opaski na rękę, podać liczbę członków teamów itd. Ważne było też wysłuchanie wskazówek i sugestii sędziego oraz komisarza toru i potem przekazanie ich ekipie.

- W trakcie zawodów byłam jedyną osobą z zespołu, która mogła kontaktować się z sędzią. Jeszcze nigdy nie rozmawiałam z arbitrem tak często jak w Rzeszowie [śmiech - red.]. Nawet, gdy arbiter prosił do telefonu zawodników, to najpierw informował o tym mnie i prosił bym ich przywołała do aparatu.

- Biegania do telefonu było sporo, chociażby z tego powodu, że nasi żużlowcy kilka razy upadali na tor. Musiałam błyskawicznie znaleźć lekarza, aby - zgodnie z regulaminem - w ciągu pięciu minut rozpoczął badanie. Potem czekałam aż medyk wypisze orzeczenie o zdolności do jazdy i informowałam o tym sędziego.

- Zgłaszałam zmiany, upewniałam się, czy nasi żużlowcy mają odpowiednie kolory kasków oraz czy przed wyjazdem na tor ustawiają się na wyznaczonych w parkingu polach. Skrupulatnie wypełniałam też program zawodów, by w razie potrzeby podpowiedzieć coś trenerowi.

- Po zawodach wyznaczałam osoby, które pójdą na konferencję prasową, odbierałam od sędziego dokumenty żużlowców, podpisywałam pomeczowy protokół.

- W swojej książeczce kierownika drużyny dostałam pierwszy, historyczny wpis. Co ciekawe, w ekipie Stali Rzeszów także debiutował w niedzielę nowy kierownik zespołu.

Jak pracę kobiety ocenili bydgoscy żużlowcy?

- Trener Jacek Gollob pogratulował mi; mówił, że dałam radę, nie spanikowałam. Tomek Orwat stwierdził, że jestem komunikatywna. Inni nie narzekali, więc chyba wyszło OK [śmiech].

- Czy w niedzielnym spotkaniu z Lokomotivem Daugavpils (godz. 16.00) też będzie pani pełnić funkcję kierownika drużyny? - dopytujemy.

- Nie. Powrócę do swoich stałych obowiązków związanych z organizacją meczu - kończy Izabela Pochowska.

Zobacz galerię: Izabela Pochowska: pierwsza w historii kobieta-kierownik drużyny żużlowców Polonii Bydgoszcz

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!